[OKIEM SPECJALISTY] Przejścia sugerowane – bezpieczne europejskie rozwiązanie
Od paru dni przez media przewija się informacja na temat przejść sugerowanych. Niebezpiecznym trendem jest fakt, że znów w tak ważnych sprawach zabierają głos samozwańczy „eksperci”, których cytują inni „eksperci”, na niczym nie znający się „aktyw”. Dlatego też Portal Warszawski poprosił o komentarz Piotra Krzemienia, biegłego sądowego badającego przyczyny wypadków drogowych.
Opinia
Wprowadzenie przejść sugerowanych należy ocenić bardzo pozytywnie. Wydaje się, że jest to odpowiedź na brak skuteczności rozszerzania pierwszeństwa pieszych, co zostało zniweczone przez niepoprawne interpretacje, jakoby pieszym wchodzącym był znajdujący się jeszcze na chodniku.
Pieszy wchodzący to idący, którego tułów znajduje się na granicy krawędzi chodnika i przejścia, nie zaś taki, który stoi. Usytuowania nóg nie ma najmniejszego znaczenia gdyż z kinematyki chodu człowieka wynika, że w trakcie przekraczania jakiejś granicy, nogi mogą być zrównane, z podgięciem w kolanie. Kierujący obserwuje całą sylwetkę pieszego, a nie jego nogi. W pełni zgadzam się z wnioskami badań amerykańskich naukowców, gdyż znajdują one potwierdzenie w spostrzeżeniach biegłych sądowych badających przyczyny wypadków drogowych – komentuje sprawę Piotr Krzemień.
Niestety, przyznanie pieszym znacznych praw usypia ich czujność i powoduje, że wielu z nich w ogóle nie kontroluje sytuacji przy przejściu, a zatem jezdni. Te dość stare badania amerykańskich naukowców są nadal aktualne, gdyż znalazły potwierdzenie w nowych badaniach naukowców europejskich, którzy przeanalizowali wiele rzeczywistych wypadków z pieszymi na przejściach dla pieszych, zaczerpniętych z Internetu. G. Kasanicky, P. Vertal, E. Kolla , badając 305 rzeczywistych przypadków potrąceń pieszych uwiecznionych na filmach, doszli do wniosku, że aż 130 pieszych w ogóle nie zareagowało przed potrąceniem. Cofnęły się zaledwie 3 osoby, odskoczyły 4, podskoczyło 11, potknęło się 29, zwolniło 31, przyspieszyły 34, zatrzymały się 63. Niewątpliwie badania te wskazują na to, że ok. 43% tych osób w ogóle nie zachowało jakiejkolwiek ostrożności w trakcie wchodzenia i przekraczania przejścia, nie mówiąc już o ostrożności szczególnej. Konieczna jest zatem pilna edukacja tej grupy uczestników ruchu, gdyż obecna zdaje się celuje w niewłaściwym kierunku.
Mam nadzieję, że przejścia sugerowane będą stopniowo wypierały przejścia dla pieszych, zwłaszcza w miejscach gdzie ruch pieszych jest niewielki w porównaniu do kołowego. Zaś przejścia dla pieszych (tradycyjne zebry) pozostaną wyłącznie w miejscach realnie wymagających uspokojenia ruchu ze względu na dużą liczbę pieszych, zwłaszcza takich którzy mogą nie zachować się poprawnie, tj. w okolicach szkół, placów zabaw, obiektów sportowych, miejsc przebywania osób niepełnosprawnych itp. – konkluduje Krzemień.