[KOMENTARZ] Strzeżmy się Trzaskowskiego przynoszącego dary i mówiącego o genie polskości!
„Timeo Danaos et dona ferentes” (Boję się Greków przynoszących dary) to jeden z bardziej znanych starożytnych łacińskich cytatów. Słowa te zapisał w 19 roku p.n.e. w poemacie Eneida poeta rzymski Wergiliusz, wkładając je w usta Laokoona, wróżbity, który tymi właśnie słowami starał się przestrzec mieszkańców Troi przed wprowadzaniem w obręb murów miasta drewnianego konia, pozostawionego jako dar przez odstępujących (pozornie) od oblężenia miasta Greków. Trojanie nie posłuchali i wszyscy wiemy, co nastąpiło potem. Wciągnęli konia do wnętrza miasta i zrobili radosny festyn z powodu tego daru i zakończenia oblężenia. Gdy festyn się skończył i zmęczeniu uciechami oraz winem Trojanie usnęli – z wnętrza „daru” wyszli Greccy wojownicy i otworzyli bramy miasta. Przez te bramy wdarli się greccy napastnicy, którzy wymordowali lub zmienili w niewolników mieszkań. Dziś Trzaskowski, w obliczu kampanii zaczął coś bredzić o pochówku pomordowanych Polaków w czasie rzezi wołyńskiej na Powązkach Wojskowych…
Ale posłuchajmy co Trzaskowski ma do powiedzenia
Wczoraj Ukraińcy poinformowali, że są gotowi na ekshumację pomordowanych Polaków w czasie rzezi wołyńskiej, a już dziś prezydent Rafał Trzaskowski deklaruje, ze jest gotów aby te ciała pochować na warszawskich Powązkach. Ten sam Trzaskowski, o czym pisaliśmy jako jedyny warszawski tytuł, nie przyjął obywatelskiej propozycji postawienia na Powązkach „Krzyża wołyńskiego”. A 9 listopada radni dzielnicy Żoliborz negatywnie zaopiniowali projekt uchwały ws. budowy pomnika ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Dziś Trzaskowski na swoim profilu umieścił dość zaskakujący wpis, przeczytajmy..
Choć formalnie kampania rozpocznie się dopiero za kilka tygodni, wyborcza gra już nabiera tempa. Znamy kandydatów niemal wszystkich głównych ugrupowań politycznych (oprócz Lewicy) i wchodzimy w czas prawdopodobnie jednej z najdłuższych, a zapewne także najbardziej intensywnych i brutalnych kampanii wyborczych we współczesnej historii Polski. Nieprzypadkowo mówię o kandydatach wszystkich ugrupowań. Bo warto kilka rzeczy powiedzieć sobie jasno: to, że kandydat PiS nie ma legitymacji partyjnej, to nic nie znaczy. To, że został ogłoszony na „konwencji obywatelskiej”, to nic nie znaczy. To, że przedstawiany jest jako „bezpartyjny” czy „niezależny” – to też nic nie znaczy. Wreszcie to, że dziś może być jeszcze niespecjalnie rozpoznawalny – to też niewiele znaczy.
To jest człowiek PiS – ze wszystkimi tego konsekwencjami. Który został wskazany przez prezesa partii. Który jest fetowany i wspierany przez czołowych partyjnych notabli. Który tak samo jak oni postrzega Polskę. Który tak samo dzieli Polaków na lepszych i gorszych, o czym świadczą jego niedawne skandaliczne słowa odmawiające ludziom, z którymi się nie zgadza, „genu polskości”. I stanie za nim cała partyjna machina polityczno-propagandowa. Nie miejmy co do tego wątpliwości. Dlatego żadne, nawet najbardziej optymistyczne sondaże nie mogą przesłonić nam tego, że przed nami kilkumiesięczny, ciężki bój o wizję Polski. O to, czy będziemy budować Rzeczpospolitą dla wszystkich obywatelek i obywateli, czy może państwo tylko dla tych, których Pan Kaczyński i jego kandydat uznają za „lepszy sort” posiadający „gen polskości”.
To jest bardzo wysoka stawka. Bo celem przyszłego prezydenta powinno być odbudowywanie wspólnoty, a nie wykluczanie z niej kolejnych grup tylko dlatego, że mają czelność mieć inne poglądy niż te „jedynie słuszne”. To jest także mój cel. Dlatego intensywnie pracujemy, żeby przedstawić Wam 7 grudnia w Gliwicach jak widzę prezydenturę i jakiej chcę Polski- silnej, uczciwej, sprawiedliwej, bezpiecznej, demokratycznej. A tę kampanię zamierzam budować razem z Wami. Odpowiadać na troski codziennego życia. Rozmawiać, słuchać, dzielić się uwagami – bo liczy się każdy człowiek. Już w nadchodzących dniach będziemy spotykać się na tym wspólnym szlaku.
Jednocześnie wiem, że przed nami wielomiesięczne, brutalne starcie. I że należy spodziewać się ze strony konkurencji najbrudniejszych chwytów. Ale jestem do tej walki gotów. I nie odpuszczę.
KOMENTARZ
Jutro obchodzić będziemy 80. rocznicę Krwawej Niedzieli – kulminacji fali mordów ukraińskich szowinistów na Polakach. Stowarzyszenia Wołyń na Powązki już w 2021 roku apelowało do Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, Piotra Glińskiego o zbudowanie miejsca pamięci Ofiar Zbrodni Wołyńskiej na Powązkach Wojskowych. – pisaliśmy w lipcu 2023 roku, czyli półtora roku temu. Tym samym jesteśmy jedynym stołecznym tytułem, który jest żywo zainteresowany tym tematem. Tematem zainteresowani nie są na pewno zainteresowani Radni z Żoliborza, którzy w całości odrzucili wniosek budowy krzyża wołyńskiego na ww. cmentarzu. Dziś Trzaskowski zarzuca w swojej nudnej już narracji, że PiS szafuje genem polskości.
Zatem powtórzmy, że społecznicy dobre półtora roku temu temu skierowali wniosek i prośbę na ręce prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, o przyłączenie się do inicjatywy budowy miejsca pamięci Ofiar Zbrodni Wołyńskiej na Powązkach Wojskowych. Przez ten czas Trzaskowski milczał i kolokwialnie rzecz ujmując „olewał” społeczników, to samo zrobili jego wyżej wymienieni żoliborscy radni. Czy teraz kiedy Ukraińcy deklarują, że są gotowi na ekshumacje a Trzaskowski jest kandydatem z ramienia KO okaże się, że taki krzyż na Powązkach może powstać?
Zapewne tak, ale i tak strzeżmy się Trzaskowskiego przynoszącego dary…
Przypominamy po kolei, artykuł z 7 lipca 2023 roku