[KOMENTARZ] Kto może zarabiać na czyszczeniu kładki pieszo-rowerowej?
Zarząd Dróg Miejskich wziął się za czyszczenie mostu pieszo – rowerowego. Koszt tego wynosi 150 tysięcy złotych, a przy założeniu, że czyszczenie będzie się zapewne odbywać 2, może 3 razy do roku, można wnioskować, że na owym moście ktoś może zarabiać niezłe pieniądze.
Robi wrażenie…
Otwarty w marcu most pieszo-rowerowy wciąż przyciąga tłumy. To wygodne przejście z jednej strony Wisły na drugą, a także ciekawa atrakcja. Nic więc dziwnego, że na jego posadzce pojawiły się z czasem ślady użytkowania. Chociaż brudzenie się posadzki to naturalna kolej rzeczy, to nie zamierzamy jednak jej w takim stanie pozostawić. Na moście już kilka razy pojawiła się ekipa, która zajęła się czyszczeniem posadzki – prace są czasochłonne, więc podzieliliśmy je na etapy. Jest to też spowodowany tym, że nie chcieliśmy zamykać mostu – czytamy na stronie ZDM.
Efekty zrobiły na nas wrażenie. Można śmiało powiedzieć, że różnica jest kolosalna. Oczywiście nie ma możliwości doczyścić posadzki do perfekcji. Wiele śladów – zwłaszcza po ostrym hamowaniu – wciąż będzie widocznych, choć znacznie mniej. Dlatego też apelujemy do użytkowników mostu, by nie doprowadzali do sytuacji, które zostawią trwały ślad na posadzce. Wspólnie zadbajmy o nowy most, który z czasem może zostać kolejną wizytówką stolicy – pisze ZDM.
Komentarz
Rady Damian Kowalczyk zaniepokojony pisze interpelacje.
Trudno uwierzyć, że na etapie projektowania nie przewidziano, iż jasna nawierzchnia będzie się szybko brudzić. Będę składał interpelację, aby dowiedzieć się jaka firma odpowiada za czyszczenie oraz z jaką częstotliwością planowane są te działania.
Należy zadać pytanie, ile razy w roku most będzie czyszczony i czy przypadkiem ZDM wcześniej nie zaplanowało takiej nawierzchni, aby na przykład tego typu usługi mogła wykonywać firma Mosty Warszawa…dlatego też sugerujemy aby Pan radny wystąpił o kosztorys na ww. roboty.
Dwa tygodnie temu pisaliśmy o firmie Mosty Warszawskie…należy jedynie zacząć łączyć kropki. Dlatego też przypominamy nasz artykuł z początku listopada.