To skutek dziesiątek lat błędów polityki migracyjnej Francji. We Francji jest już ponad 1500 tzw. dzielnic priorytetowych, które zostały uznane za wymagające szczególnej troski ze strony służb państwowych, przede wszystkim policji. Na terenie tych dzielnic mieszka 5 mln osób, nie wszystkie mają pochodzenie imigracyjne. Wielu z nich to rdzenni Francuzi, którzy każdego dnia boją się o swoje zdrowie. Wiele z tych dzielnic to strefy „no-go”, gdzie nawet policja boi się zapuszczać.
Polska musi uczyć się na błędach krajów takich jak Francja
Nad Sekwaną zabronione jest przeprowadzanie jakichkolwiek ewidencji i badań wskazujących na pochodzenie obywateli Francji. Jednak bez wątpienia najbardziej zdeeuropeizowanym miastem Francji jest Saint-Denis pod Paryżem. Jak wskazuje Kacper Kita z portalu Nowy Ład, aż 60% dzieci tam urodzonych dostaje imię arabsko-muzułmańskie.
W ciągu minionych 50 lat liczba gwałtów wzrosła we Francji z 2/100 tys. na 25/100 tys. mieszkańców. Wzrasta również liczba kradzież y i morderstw. Tylko w 2020 roku we Francji odnotowano 4,5 tys. morderstw lub ich prób. Dla porównania w Polsce było to 641.
Polska musi uczyć się na błędach krajów takich jak Francja, bo inaczej to w Polsce będą strefy „no-go”, a kobiety będą bać się wychodzić na ulicę o 19:00. Nie chcemy takiej Polski! – ripostuje Paweł Usiądek, z Konfederacji.
Portal Warszawski. O krok do przodu