[KOMENTARZ] „Człowiek k..tas”, „osoba studencka” – czy MSN właśnie obrało już kierunek?
Instalacje były przygotowywane na szybko tydzień przed otwarciem. Informacje mam z pierwszej ręki. Tak samo jak wyjątkowe przewalanie publicznych pieniędzy na elementy, które się zarządcy nie spodobały i postanowiła je ot tak wymienić, nie patrząc na to, że na poprzednie poszło kilkaset tysięcy złotych. Jak będziecie to przyjrzyjcie się np. projektorowi na parterze i zwróćcie uwagę na schowany ekran. Co więcej – muzeum zostało otwarte tylko na trzy tygodnie, byle pokazać, że Trzaskowski coś robi. Ot, element prekampanii wyborczej. – pisze Maciej Podstawka.
Tym razem nie o bryle
W weekend otwarcia MSN odwiedziło 50 000 osób, i można odnieść wrażenie, że intelektualni patroni Muzeum Sztuki Nowoczesnej (nie czas i miejsce ich tu wymieniać) zamiast drogi edukacji wybrali na dzień dobry drogę, która sztuce współczesnej nie pomoże, czyli drogę szokowania i epatowania jasno określonym kierunkiem ideologicznym. Przecież wiadomo, że osoby studenckie to nowomowa, która zaburza nie tylko język ale i świadomość. Co ciekawe po angielsku jest już napisane students...To samo jak praca pod znamiennym tytułem „Człowiek kutas„. To nie wszystko. 11 listopada (święta państwowe) MSN zaprasza na film „To uczucie” w reżyserii Alexa Baczyńskiego-Jenkinsa. Jak czytamy materiale prasowym; „To uczucie” opowiada o przyjaźni, performansie, społecznej transformacji i o queerowym życiu w Polsce w latach 2019-2023…
Czy zatem na dzień dobry MSN obnaża swoje intencje? Czy sztuka u nich będzie pełnić rolę indoktrynacji i pauperyzacji samej sztuki? Ale do tego jeszcze wrócimy. Posłuchajmy co inni mają do powiedzenia.
– NIE PODOBA CI SIĘ MUZEUM – JESTEŚ ZA PISEM – Tego w ogóle nie ma co komentować. Spór dwóch plemion wznosi się na nowe poziomu niedorzeczności. Jak daleko uda nam się przesunąć granicę absurdu? – zaczyna Maciej Wilk, prezes stowarzyszenia Tak dla CPK.
– JESTEŚ TERAZ EKSPERTEM OD ARCHITEKTURY? – Architektura to coś, co dotyka każdego z nas na co dzień. Jest obecna w naszym otoczeniu – w miejscach, gdzie mieszkamy, pracujemy i spędzamy czas wolny. To przestrzeń, w której wszyscy żyjemy, dlatego każdy ma prawo ją oceniać i komentować, a z pewnością nie tylko zawodowi architekci.
– NIE MASZ PRAWA ZABIERAĆ NA TEN TEMAT GŁOSU! – Komentarz wychodzący najczęściej od zaprawionych bojowników o demokrację i rządy prawa, z gardłami zdartymi od skandowania KON-STY-TU-CJA Art. 54. [Wolność słowa] 1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
– PIS ROBIŁ ŁAWECZKI PATRIOTYCZNE I CHCIAŁ BUDOWAĆ ŁUK TRIUMFALNY – Po pierwsze – co to ma do rzeczy? Nieudolność PiSu ma wybielać posunięcia obecnej władzy? Po drugie – akurat w Warszawie PO ma od lat monopol na wszelkie decyzje. Jaki jest tego efekt końcowy – wszyscy widzimy.
– 700 MLN BEZ KONKURSU? O TYM NIEDOBRA ROZMAWIAĆ – Ani jednego merytorycznego komentarza wobec faktu, że koncepcja budynku za 700mln+ została wybrana bez konkursu architektonicznego, w trybie „negocjacji z ogłoszeniem”, w której aspekt koncepcyjny gmachów stanowił tylko jeden z ocenianych elementów oferty architektów
– PRYMITYW OBRAZIŁ VAN DER ROHE – Żartobliwy komentarz o tym, że Warszawa utraciła szansę, aby zbudować prawdziwy landmark na miarę XXI wieku i przyćmić ponad 50-letni budynek galerii sztuki w Berlinie spotkał się z prawdziwie furiacką reakcją co bardziej snobowatej części komentariatu. Najwidoczniej „ludziom na pewnym poziomie” nie wypada negatywnie komentować dzieła Ludwiga Van Der Rohe. Tylko aplauz i zaakceptowanie – słusznie zauważa Wilk.
– KRÓL JEST NAGI – Cała dyskusja przywodzi na myśl baśń Andersena „Nowe szaty króla”, w której ludzie bali się zwrócić uwagę na oczywisty dla wszystkich fakt. Tak samo najwidoczniej jest w przypadku MSN i prorządowych komentatorów.
Tym bardziej szacunek należy się Prof. Sadurski, który odważył wyłamać się z tego owczego pędu i powiedzieć otwarcie to, co widzą wszyscy.
A co napisał Sadurski?
De gustibus… wiadomo. Więc całkowicie subiektywnie i ja dwa słowa o MSN. Mogliśmy mieć, pewno za te same pieniadze, coś szalonego, wariackiego, do czego by ciągnęły tłumy ze świata nawet dla samej bryły – coś jak Guggenheim w Bilbao czy Centre Georges-Pompidou w Paryżu czy Opera w Sydney (niekoniecznie jak ten projekt poniżej, ale coś tak szalonego). Zwyciężył bezpłciowy nudny biały brutalizm. I to mówię to ja, zwolennik PO!
Jest faktem, że nie brakuje krytyków z prawej strony i złorzeczą na architekturę, która powiedzmy sobie nie jest wyszukana. Miasto miało możliwość dostać praktycznie za darmo doskonały projekt Franka Gehry’ego, ale jak wiemy Ratusz go odrzucił. W sieci pojawiło się całe mnóstwo wizualizacji MSNu jako baraku sprzedażowego, przerobionego na Żabkę czy inną halę spożywczą. Łukasz Warzecha pisze tak:
A serio – budowę MSN widziałem, ale autentycznie – nie żartuję – byłem przekonany, że to jakiś większy barak. Nawet się dziwiłem, że tyle czasu stoi. To jest tak obrzydliwy kloc, że PKiN na jego tle prezentuje się jak szczyt najwyszukańszej estetyki. Pozostaje mieć nadzieję, że ten obleśny kloc zostanie jeszcze za mojego życia rozebrany. Nie ma też wątpliwości, że w tym baraku (mam nadzieję, że nazwa się przyjmie) będzie się koncentrować całe tałatajstwo, kojarzone ze „sztuką” nowoczesną, czyli hochsztaplerką pasożytującą na publicznych pieniądzach, której nikt normalny nie chce oglądać – Łukasz Warzecha.
Na otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej był Thomas Phifer, projektant budynku. Był na tym spotkaniu Michał Cichy, historyk sztuki, który tak opisuje swoje wrażenia:
Audytorium znajduje się w otwartej przestrzeni na parterze, wyodrębnione jest tylko obniżoną o metr podłogą. Rozumiem jaka intencja temu przyświecała: dostępna, zapraszająca wszystkich agora. Ale skutkiem ubocznym jest to, że w audytorium cały czas słychać gwar płynący od zwiedzających i trudno się w rzece tych dźwięków skupić.
Chodząc po muzeum myślałem sobie o dewizie Miesa van der Rohe: “Mniej znaczy więcej”. Ten budynek jest oszczędny, nie próbuje konkurować z Pałacem Kultury, chociaż jest dopasowany wysokością do bocznych wypustek Pałacu, gdzie mieszczą się teatry Dramatyczny i Studio. Nawiązuje do form modernistycznych Domów Centrum stojących po drugiej stronie Marszałkowskiej, tylko tam, gdzie w Domach jest szkło, w Muzeum jest ozdobny gładki biały beton. Phifer mówił, że biel jest znakiem optymizmu, a użycie betonu jest znakiem trwałości budynku, który ma przetrwać “100 czy 150 lat”. Opowiadał, jak trzeba było przy projektowaniu fundamentów okrakiem ominąć tunel metra, przebiegający dokładnie pod gmachem i zrobić to tak, żeby we wnętrzu nie czuło się drgań. I że świadomie na drugim piętrze starali się oświetlić przestrzenie naturalnym światłem. Ponad audytorium unosi się w górę wielki szyb zakończony dużym świetlikiem.
Dziełem sztuki są łamane linie schodów. Nawiązują do schodów w pawilonie Emilia, niegdyś sklepie meblarskim, w którym Muzeum miało pierwszą siedzibę. Phifer dostał owację na stojąco.
KOMENTARZ
W dyskusji o Muzeum Sztuki Nowoczesnej najbardziej podobają mi się obrońcy tego klocka i ich argumenty typu: Polacy się po prostu NIE ZNAJĄ! Najchętniej postawiliby cygański pałac ze złotymi klamkami! Biały klocek to dojrzała, podkreślam DOJRZAŁA architektura, dzieło sztuki samo w sobie – wszyscy eksperci tak mówią! I argument-killer: „WIEŻA AJFLA TEŻ NA POCZĄTKU BYŁA KRYTYKOWANA!” Zdradzę Wam tajemnicę – im też się ten klocek tak naprawdę nie podoba…! – pisze Paweł Jabłoński.
Ale przeczytali, że krytykują go pisowcy (no a Rafał się zachwyca) – więc w odruchu psa Pawłowa racjonalizują i wmawiają sami sobie, że to jest coś pięknego. Niektórzy może już nawet w to uwierzyli. No więc w sumie – przykra sprawa.
No właśnie, przykra sprawa, że rządzący zrobili z nas dwa niechętne sobie plemiona, a jedno z nich zaangażowało do dzielenia narodu sztukę. A problem jest poważny, bo sztukę w Polsce wiele wiele lat temu przejęli indoktrynerzy, którzy mają w końcu swoje długie wyczekiwane Muzeum Sztuki Nowoczesnej. I nie pisze tu o bryle – cierpliwie czekam na efekt końcowy, czyli Teatr Rozmaitości i nowy Plac Centralny, który ma nadać tej przestrzeni elegancję.
Byłem na bardzo wielu wystawach w MSN z racji wykształcenia i tego, że sam pracuję w CSW Zamek Ujazdowski jako kurator (byłem kuratorem wielu wystaw, miedzy innymi Fangor. Wielowymiarowy czy Po_kłosie S. Bracha) i widziałem tam (w MSN nad Wisłą) wystawy doskonałe i bardzo słabe. W przeciwieństwie do wielu moich konserwatywnych znajomych, nie mam awersji do sztuki współczesnej bo uważam, że ma ona bardzo wiele do zaproponowania. Regularnie jeżdżę na wystawy po Polsce, a parę miesięcy temu miałem przyjemność oglądać w końcu na żywo obrazy Marka Rothko w Paryżu. I tym samym od dziś mam prawo do oceny jego prac, a piszę nie o tym bez powodu. W Polsce, na sztukę współczesną szczególnie chce mieć patent tylko tzw. elita, która uważa, że tylko ona na niej się zna. Niestety, wiem co mówię. Ta tzw. elita gardzi maluczkimi i uważa wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają, za nieoświeconych idiotów. Jeśli nie uważa ich za oświeconych idiotów to robi wszystko aby każdego kogo uzna za wroga klasowego usunąć ze świadomości lub zniszczyć mu reputację.
Przykładów nie trzeba daleko szukać. Ofiarą tej polityki – pogardy, usuwania i deprecjonowania – padł przecież Piotr Bernatowicz, który nawet w kręgach tzw. elity uważany jest za ponad przeciętnego znawcę sztuki współczesnej, który z CSW zrobił doskonale funkcjonującą instytucję promującą sztukę współczesną. Można bez odniesień ideologicznych robić wystawy i edukować w zakresie działania i funkcjonowania sztuki w świecie współczesnym. I co robiono? Największe tytuły przez cztery lata pomijały CSW Zamek Ujazdowski, a szkoda bo wystawy w tym czasie były doskonałe i nie ma powodu aby twierdzić, że jedynie tzw. elita zna się na sztuce współczesnej. Oczywiście ta cała operacja milczenia dowodzi wielkiego intelektualnego ograniczenia. A była masa tzw. opiniotwórczych osób, która nie widząc ani jednej wystawy za Bernatowicza ośmielała się krytykować jego pracę lub szufladkować go jednym słowem – faszysta. Dziś ci sami dla zasady zachwalają MSN, który na dzień dobry epatuje człowiekiem kutasem i osobami studenckimi. Trudno nie zgodzić się z opinią, że mamy do czynienia z zachowaniem plemiennym.
Doskonale poznałem mechanizmy funkcjonowania sztuki w Polsce, i wiem jak trudno przebić się osobie, która nie chce owym k..tasem epatować. I obawiam się, że MSN, które ma naprawdę wiele do zaproponowania jako instytucja, już jasno pokazuje kierunek, w którym będzie podążać. Oby nie stało się kuźnią szemranych quasi artystów, którzy jedyne co umieją to walczyć z istniejącym porządkiem świata i swoimi kompleksami. Bo nie ma nic gorszego kiedy sztuką zaczynamy nazywać beztalencia czy promowane za publiczne pieniądze koszmary, które koło sztuki nawet nie stoją.
Jako redakcja trzymamy kciuki za nowo otwarte Muzeum Sztuki Nowoczesnej kciuki i należy mieć nadzieję, że nie zabije ono sztuki współczesnej, która i tak budzi wiele emocji. A korzystając z okazji warto spytać czy jest prawdą, że tuż przed otwarciem zmarnotrawiono kilkaset tysięcy złotych, a samo muzeum ma być tylko czynne przez trzy tygodnie? Nie mówiąc o dziwnej aferze z Fundacją Galerii Foksal w tle…ale o tym niedobra mówić…