Od paru godzin na platformie X poruszenie i zmowa milczenia ze strony zniewolonych mediów! Dziennikarz śledczy, Marcin Dobski poinformował, że premier Donald Tuska ma społeczną asystentkę. Jest nią ukraińska kosmetyczka, Kristina Potopalskaja. Urodziła się koło rosyjskiej bazy wojskowej. Do szkoły chodziła w Rosji. Konkretnie to do Szkoły nr 2 w Kalinowce. Sama o tym pisze w internecie. Na rosyjskim portalu. – informują internauci.
Co wiemy?
Na pewno to, że wszystkie tzw. wolne media robią wszystko aby ukryć ten fakt. A sprawa jest bardzo poważna.
W mediach społecznościowych afera, którą skrzętnie zakopują mainstreamowe media. Okazuje się, że społeczną asystentką premiera Tuska jest – ukraińska kosmetyczka. Nie wiadomo dlaczego, bez kompetencji, pochodząca z kraju, z którego pochodzi jakieś 80 proc. ujętych rosyjskich szpiegów. W 2017 r. okazało się, że w MON z dostępem do informacji o weteranach wojskowych misji – od 2 lat – pracowała kobieta, która sfałszowała dokumenty. Miała dostęp do danych polskich żołnierzy uczestniczących w misjach wojskowych.
Wcześniej jej zdjęcia widniały na prowadzonych przez gangsterów sexportalach. Służby zajęły się nią wtedy dopiero, gdy zaalarmowany przez samych weteranów opisałem to w „DoRze”. Mam nadzieję, że tozsamosć ukraińskiej kosmetyczki – asystentki premiera została lepiej przez służby sprawdzona. Oby. Btw – wtedy w 2017 r prokuratura uznała, że w sumie to nic się nie stało, bo owa kobieta, co prawda popełniła przestępstwo, ale obiecała, że tego więcej nie zrobi. Tyle w temacie bezpieczeństwa.- pisze Wojciech Wybranowski.
Co rodzice pani Kristiny robili w 1989 roku w gminie Międzyrzecz? – to jest teraz podstawowe pytanie. Pani Kristina w mediach społecznościowych (rosyjskich) podaje, że właśnie tu się urodziła. Dopowiadać, kto w tej okolicy u nas gościł? – pyta Marcin Dobski, który jako pierwszy podał tę informację.
Kristina Potopalskaja, obecnie Woronowska, urodziła się 30 sierpnia 1989 roku w Międzyrzeczu, o kilka minut jazdy samochodem od sowieckiej bazy w Kęszycy Leśnej. Koledzy z kontrwywiadu ABW – podziękujcie redaktorowi – pisze inny internauta. Stacjonowały tam radzieckie wojska łączności. Bardzo prawdopodobne, że pani asystentka to córka oficera. Oficera GRU – czyli rosyjskiego wywiadu – pisze Marcin Tor.
W pobliskim Bukowcu mieścił się posterunek łączności Armii Radzieckiej. To nie wszystko:
Siostra Kristiny to według jej social mediów Marina Barańczuk. Wśród znajomych Kristiny z ruskiego vkontakte jest Aleksandr Barańczuk, mieszkający w Sankt Petersburgu specjalista od „systemów informacyjnych”.
Sprawa jest rozwojowa i będziemy o niej informować, ale jedno jest pewne, że wielkie tuzy tzw. wolnego dziennikarstwa nabrały wody w ustach!