Tę postać jest dobrze wszystkim znana, są oczywiście tacy, którzy uważają go za autorytet, jednak zdecydowana większość, i słusznie, uważa go za zwykłego cwaniaka. Na łamach naszego Portalu wielokrotnie opisujemy jego kłamstwa czy konfabulacje, których jest mistrzem. Teraz do tego dochodzi cecha ludzi po prostu głupich – megalomania. Jeden z największych szkodników przypisuje sobie mityczne zasługi…
To jego zasługa…
Na Chmielnej wyłania się już nowy szpaler drzew. I od razu widać, że ulica na tej zmianie wyłącznie zyska. Niesamowite, bo to jest tak proste, ale tyle lat trzeba było walczyć, przekonywać i pisać książki, żeby drzewa wreszcie stały się dla władz elementem rozwoju miasta.
Komentarz
Jak mantrę powtarzamy od lat, że żyjemy w czasach biblijnych fałszywych proroków, którzy wskutek potężnego kryzysu wiary, tożsamości czy nawet nauki, stają się niejako erzacem tychże. Dotyczy to również naszego lokalnego podwórka gdzie takie postacie jak Mencwel miał dużo czasu aby zbudować sobie dwór, i konsekwentnie walczyć o siebie, bo o on nie walczy o żadną Warszawę, tylko o swoje ja.
To typowy dyzma naszych czasów, i megaloman, który już uznał, że zmiany w Warszawie to jego zasługa. I na dodatek bredzi coś o książce, której miejsce jest w koszu – taka jest jej wartość merytoryczna. Kolejną cechą tego jegomościa jest skromność, chciał przecież być viceprezydentem Warszawy w razie wygranej Lewicy.
O takich ludziach zwykło się mówić, o to bardzo delikatnie, kabotyn.