Jacek Protasiewicz po swoim comming outcie związku z Panią Lasotą, wbija kij w mrowisko. Przy okazji zapowiedział książkę, która może być trzęsieniem ziemi. Protasiewicz poinformował za pośrednictwem X również o libacjach obecnie rządzących elit na tarasie w willi Premiera Donalda Tuska nazywanej „Miami”, jak i o libacjach w KPRM.
Był napruty jak Messerschmidt
Wczoraj byłem zajęty do późna. Dopiero teraz zobaczyłem wystąpienie @MKierwinski. A więc: 1) byłem jego zastępcą,jako szefa kampanii PO w 2011, więc spotykaliśmy się codziennie i często. Poznałem go całkiem dobrze. 2) wiem ile i co jest pite w gabinetach rządu PO , a zwłaszcza w willi Premiera na parkowej, na tarasie zwanym pieszczotliwie “Miami”. Wiem też, jak dużo tam(i w KPRM)się piijało. Podsumowując: @MKierwinski wczoraj był napruty jak Messerschmidt. Gadanie o problemach technicznych, to ściema dla maluczkich,jak niegdyś o słynnym dziadku. – napisał Protasiewicz, który jak wiemy może w ten sposób mścić się na ekipie Tuska. Sam premier po jego ekscesach miłosnych w sieci pozbawił go funkcji wicewojewody.
A Kierwiński straszy
Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia – poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań. O kolejnych krokach będę Państwa informował. – napisał Marcin Kierwiński na platformie x.
KOMENTARZ
Część dziennikarzy wczoraj szybko wytłumaczyło „pogłos”, który towarzyszył wypowiedzi szefa MSW Marcina Kierwińskiego. Te tłumaczenia były mniej lub bardziej żenujące, ale budzą niesmak. Coraz mniej dziwię się temu, że dziennikarze należą do tej grupy zawodowej, która ma jedną z najgorszych opinii w rankingach zaufania społecznego. Niestety, ale już od lat – gł. zajmują się obsługą lobbystów i partii politycznych – Rafał Dutkiewicz, dziennikarz.
Portal Warszawski. O krok do przodu