[WAŻNE!] PiS jest „proputinowskie” – to kłamliwa koncepcja unijnych elit przed kampanią do europarlamentu
I rzeczywiście takie bredzenie już się zaczęło. Wystarczy otworzyć internet, żeby na stronach tak zwanych wolnych mediów, jakby na rozkaz, zobaczyć straszenie rzekomo prorosyjskim PiSem. Szczególnym szczytem manipulacji jest wiązanie postaci przywódcy Węgier z samym PiSem, a mowa tu ostatnim zjeździe konserwatystów, które odbyło się w Budapeszcie. Dawna opozycja, a dzisiejsi rządzący chcą zatrzeć realne zbliżanie Tuska, Sikorskiego z Rosją (ikoniczne spotkanie w Łazienkach w Warszawie z Ministrem Spraw Zagranicznych Ławrowem) czy ostatnie przemówienie Sikorskiego o powrocie do dobrych relacji z…nieimperialną Rosją.
To tak jakby Schröder zaczął przekonywać Niemców, że nie był kumplem Putina
Wczoraj o szóstej rano Tusk publikuje następujący post:
Kaczyński wczoraj o Europie: “Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu NIE, ale nie mówimy NIE, bo jesteśmy dzisiaj na TAK”. Wszyscy się śmieją, a powinni się bać. “Dzisiaj na tak”, dzień po wyborach ruszą z proputinowskimi partiami rozwalać Unię. Bo zabrakło Twojego głosu.
Już dziś rano tę narrację powielają niektóre polskojęzyczne media. Świetnie tę taktykę opisuje Zdzisław Krasnodębski.
Zasłyszane w PE – elity unijne są bardzo przestraszone niezadowoleniem społecznym z powodu Zielonego Ładu, polityki migracyjnej, rewolty obyczajowej. Cała kampania wyborcza ma być zatem skierowana na pobudzenie lęku przed Rosją i oskarżanie prawicy o współpracę z agresorem, wezwaniem do jedności i konieczności rozszerzenia UE. Problemem jest zatarcie pamięci o dawnej prorosyjskiej polityce Merkel, Schrödera, Chiraca, Sarkozego, Schwesig, Schüssela, Macrona, Scholza, Tuska itd. Trzeba oddzielić tę przeszłość grubą kreską. Macron już odgrywa „twardziela”. Problemem jest PiS – oraz niektóre konserwatywne partie krajów bałtyckich – ze swoją długoletnią, konsekwentną polityką zwalczania rosyjskiego imperializmu.
W Brukseli i Berlinie panuje wielka obawa , czy stawiając na Tuska i Sikorskiego uda się wmówić polskiemu społeczeństwu, że PiS jest „proputinowski”, a PO od zawsze walczy z Putinem. Jeden z rozmówców zauważył, że to tak jakby Schröder zaczął przekonywać Niemców, że nie był kumplem Putina. Niemców może udałoby się przekonać – w końcu to naród słuchający się każdej władzy – ale Polaków?
PADŁ ROZKAZ!
Kongres prawicy w Budapeszcie u miłośnika Putina pokazał, że PiS to partia antyeuropejska, która startuje w wyborach do PE, by rozbić UE od środka. Jeśli na swoich listach będzie mieć pana Obajtka, to w świetle nowych doniesień będzie można ją też uznać za partię antypolską.