Wyjątkowy zabytek Warszawy, dziś szalet miejski, niszczeje na oczach Ratusza, konserwatorów zabytków, i warszawiaków

Od lat ratusz majaczy o tym, że Warszawa to europejska metropolia. Tę metropolitarność ma podkreślić nowy „Plac 5 Rogów” i nowe Centrum Warszawy. To wszystko mistyfikacja, bo otoczenie przypomina o braku gospodarza. Takim przykładem braku kontroli nad miastem jest umierającym w postępującym tempie Pasaż Italia, o którym wielokrotnie pisaliśmy na łamach Portalu.

Pasaż Italia (na zdjęciu) mieści się tuż przy ul. Chmielnej

Dawny pasaż Italia na zapleczu kamienicy przy Nowym Świecie 25, którą w 1926 r. nabył Włoch Alfredo Frassati, dla swojej córki, żony polskiego dyplomaty i arystokraty, Lucjany Gawrońskiej -Frassatti, córki właściciela dziennika „La Stampa”, dziś stał się publicznym szaletem. Pasaż gościł wiele znanych lokali takich jak Bodega, Café Italia czy Café Milano, swojego czasu znajdowało się tu nawet kino. Na tyłach domu wzniósł wielką salę, w której urządził kawiarnię „Italia”. Wzdłuż kawiarni biegł korytarz, który wychodził na podwórko kamienicy przy Chmielnej 7. W telegraficznym skrócie, tak właśnie powstał pasaż Italia…

Tym razem o sprawie przypomina Chochlik Kulturalny:

Kilka razy opowiadałem Państwu o tym umierającym magicznym miejscu w Warszawie. Byłem tu znów, jest jeszcze gorzej. Ktoś wysmarował farbami niemal całą tę przestrzeń. Nieważne, że to zabytek…

Dla przypomnienia: trochę historii: Kiedy mija się kamienice przy Nowym Świecie 23 i 25 w Warszawie, nawet nie wie się, że tuż obok, w oficynie, umiera miejsce, które niemal wiek temu miało aspiracje, by być wielką instytucją rozrywkowo-gastronomiczną w stylu europejskim. I – krótko, bo krótko, ale było nią! Jeszcze w XVIII wieku na miejscu dzisiejszych kamienic stały dworki: Macieja Żebrowskiego oraz Jana Dietrycha. W XIX wieku na ich miejscu pobudowano okazałe kamienice. Tuż po I wojnie światowej właścicielem kamienic był znany cukiernik Jan Jakub Lardelli, który kilkanaście lat wczesniej zasłynął tym, że przy ulicy Kruczej 49 otworzył lokal „Pasticeria di Milano”, w którym – po raz pierwszy w Warszawie- można było kupować słodkości jedynie na wynos! Francuskie herbatniki, tartaletki z owocami, briosze czy eklerki nakładane były gustownymi szczypczykami do kartoników zdobionych wizerunkiem mediolańskiej katredry. Cukiernia przy Nowym Świecie słynęła z elegancji, miała ogromne witryny, efektowną terakotę na podłodze i glazurę na ścianach, a także stoliki z barwionego na biało szkła. Lardelii wkrótce przeniósł cukiernię do rotundy przy ulicy Polnej, gdzie działała do lat 40. Podobno cukiernikowi przepowiedziano kiedyś, że będzie żył tak długo, jak długo bedzie budował. Zmarł nagle, gdy w 1941 r. Niemcy zabronili wznoszenia w Warszawie nowych budynków… W latach 20. XX wieku nastąpiła mała rewolucja, jedną z kamienic rozebrano, drugą nadbudowano, powstała w ten sposób m.in. siedziba wydawnictwa i księgarnia Biblioteki Polskiej.

W 1926 r. jednak kamienice należały już do żony polskiego dyplomaty- Lucjany Frassati-Gawrońskiej. W ciągu kilku lat w oficynie kamienic urządzono ogromną kawiarnię „Italia” z kilkoma tematycznymi salami (m.in. mauretańską), wzdłuż której biegł korytarz, który nazwano Pasażem Italia. Znajdowało się tam również sporo luksusowych sklepów, a w mieszkaniach powyżej działał podobno prężnie dom uciech cielesnych… Kawiarnia przetrwała tylko kilka lat. Po jej zamknięciu największą z sal zaadaptowano na kino, od strony Nowego Światu otwarty został zaś lokal Swann (ktoś zdaje się zaczytywał się w pismach Prousta!). W podziemiach Pasażu przez kilka sezonów działał dancing „Bodega”.  Kamienice przy Nowym Świecie 23 i 25 zostały zniszczone pod koniec II wojny światowej. Odbudowano je w początkach lat 50., przy Nowym świecie 25 mieszkał przez prawie trzy lata Julian Tuwim. Oficyny z pasażem Italia o dziwo w dużej mierze przetrwały. Dziś są świadectwem upadku marzeń. Pasaż umiera, jest pomazany, stanowi toaletę dla wszystkich okolicznych imprezowiczów.

Nigdy w życiu w żadnej, najpodlejszej nawet toalecie, nie czułem takiego smrodu, jak tutaj, a przecież nawet pozbawiony jakichkolwiek ozdób, nawet dziś pasaż robi wrażenie. Te świetliki. Jak one zostały zaprojektowane, że po niemal wieku, nawet pozbawione szyb (zastąpił je szkaradny plastik?), dają taką magiczną świetlista poświatę? To jest przecież samo centrum Warszawy. Mogłoby żyć, zwłaszcza że takich pamiątek niemal już nie ma… Zamiast tego dogorywa smętnie jako niezawiniony szalet, którym przecież nigdy nie miał być! Nawet przechodząc obok wejścia nie domyśli się nikt, że tak tam kiedyś było pięknie…

 


 

Nigdy w życiu w żadnej, najpodlejszej nawet toalecie, nie czułem takiego smrodu, jak tutaj, a przecież nawet pozbawiony jakichkolwiek ozdób, nawet dziś pasaż robi wrażenie. Te świetliki. Jak one zostały zaprojektowane, że po niemal wieku, nawet pozbawione szyb (zastąpił je szkaradny plastik?), dają taką magiczną świetlista poświatę? To jest przecież samo centrum Warszawy. Mogłoby żyć, zwłaszcza że takich pamiątek niemal już nie ma… Zamiast tego dogorywa smętnie jako niezawiniony szalet, którym przecież nigdy nie miał być! Nawet przechodząc obok wejścia nie domyśli się nikt, że tak tam kiedyś było pięknie…

 


 

To źle zarządzane, poważnie chore miasto

Od lat piszemy, że JEDYNYM obiektem, który pobudzi tę przechodnią część miasta, jest historyczny Dom Braci Jabłkowskich, który poza księgarnią (bardzo dobrą) jest martwy. Już nawet „aktyw” się tam już nie spotyka. Dopóki miasto i właściciele Domu nie dogadają się, nic nie poprawi tej części Warszawy. Wszystko inne remonty, rewitalizacje to marność!

To źle zarządzane, poważnie chore miasto, które ma kasę na nikomu niepotrzebne idiotyzmy, nie podnoszące jakości naszego życia, ale wydające kasę na eksperyment niszczycielskiej inżynierii społecznej, nie ma środków na ratowanie takich perełek jak Italia! Co gorsza firmują to naprawdę dobrzy varsavianiści, którzy za kasę zrobią wszystko. W przypadku Pasażu Italii i Stołeczny i Mazowiecki Konserwator Zabytków mają pełną wiedzę, o tym bezcennym zabytku w historycznym centrum Warszawy.

Warszawa od lat zaczyna przypominać slamsy. Dodatkowo ZDM prowadzi od latproces deestatyzacji miasta stawiając plastykowe g…na, które nie mają racji bytu. Po prostu chce się wyć z bezsilności!

Apelujemy, po raz kolejny do konserwatorów; Stołecznego i Mazowieckiego o jak najszybszą reanimację tego miejsca! Pomysłów co tam urządzić nie brakuje! Ale przestańmy udawać, że Ratusz dba o zabytki!

 

To artykuł ze stycznia 2022 roku

 

Nowe Centrum, a wokół syf! Tak wygląda Warszawa Trzaskowskiego!

 

korzystaliśmy z opisu i zdjęcia Chochlika Kulturalnego.

Dziś przypada #MiędzynarodowyDzieńOchronyZabytków

Portal Warszawski. O krok do przodu

 

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły