81 lat temu Grupy Szturmowe Szarych Szeregów uwolniły z niemieckiego transportu Jana Bytnara „Rudego” oraz 20 innych więźniów przewożonych z siedziby Gestapo do więzienia na Pawiaku. Brawura akcja w Warszawie, jedna z najsłynniejszych operacji polskiego podziemia, trwała tylko 10 minut i przeszła do historii jako akcja pod Arsenałem.
Dwie próby
Piątek 26 marca 1943 roku. O 17.30 u zbiegu warszawskich ulic Bielańskiej i Długiej pojawia się nadjeżdżająca od strony placu Teatralnego ciężarówka więzienna gestapo o numerach 72076. Gdy auto skręca w ul. Długą, rozlega się sygnał do ataku. Na maskę samochodu spadają butelki zapalające i rozlegają się strzały. Konwojujący więźniów gestapowcy odpowiadają ogniem. Tak rozpoczęła się akcja Grup Szturmowych Szarych Szeregów „Meksyk II”, której celem było uwolnienie harcmistrza Jana Bytnara „Rudego”.
„Rudy”, dowódcy hufca „Południe” warszawskich Grup Szturmowych został niespodziewanie aresztowało przez gestapo cztery dni wcześniej, w nocy z 22 na 23 marca. Przewieziono go do więzienia na Pawiak, a potem do siedziby Gestapo w al. Szucha, gdzie rozpoczęło się brutalne przesłuchanie. Na wieść o aresztowaniu przyjaciela, Tadeusz Zawadzki „Zośka”, dowódca warszawskich Grup Szturmowych opracował plan i skompletował grupę gotową po południu 23 marca przeprowadzić atak na samochód przewożący codziennie więźniów z al. Szucha na Pawiak. – Około 20 więźniów pilnowało czterech uzbrojonych gestapowców: dwóch w szoferce, dwóch siedziało z tyłu pod plandeką – mówi dr Piotr Olszewski, historyk zajmujący się okresem II wojny światowej.
Jednak akcja „Meksyk I” została odwołana, nie udało się bowiem uzyskać zgody na jej przeprowadzenie od Jana Kiwerskiego „Lipińskiego”, dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, który akurat wyjechał z Warszawy. – Aby nie obniżać morale uczestników operacji, członkom oddziału powiedziano, że „Rudego” nie było w transporcie – tłumaczy dr Olszewski.
Kolejną próbę odbicia zaplanowano na 26 marca. Dowódcą akcji o kryptonimie „Meksyk II” został Stanisław Broniewski „Orsza”, komendant Chorągwi Warszawskiej Szarych Szeregów. Na miejsce ataku wybrano skrzyżowanie ulic Bielańskiej i Długiej nieopodal Arsenału. – W tym miejscu auto zwalniało, musiało bowiem pokonać dwa zakręty, a to zwiększało szanse na zatrzymanie samochodu – wyjaśnia historyk.
Do operacji wyznaczono 28 członków Grup Szturmowych. Część z nich miała ostrzałem zatrzymać więźniarkę, reszta stanowiła ubezpieczenie. Zgodę na odbicie więźniów wydał ok. 40 minut przed akcją „Lipiński”.
Wyrwani śmierci
Informację o tym, że „Rudy” będzie przewożony do więzienia, przekazał telefonicznie Zygmunt Kaczyński „Wesoły”, bywający jako akwizytor firmy „Wedel” w siedzibie Gestapo. „Byłem w alei Szucha i widziałem Janka potwornie skatowanego niesionego na noszach do więźniarki. Dałem sygnał bezpośrednio z budynku Gestapo” – wspominał „Wesoły” w 1963 roku w audycji Polskiego Radia.
Akcję rozpoczęło rzucenie przez harcerzy butelek zapalających na maskę ciężarówki. Unieruchomiło to kierowcę, a samochód zaczął płonąć. Dwaj gestapowcy wyskoczyli z szoferki i próbowali ugasić palące się na nich ubranie. Dwaj pozostali konwojenci ostrzeliwali się z wnętrza pojazdu. Do walki włączył się przechodzący w pobliżu policjant, który został ostrzelany przez „Zośkę”. Po kilkuminutowej wymianie ognia jeden z gestapowców został zabity, drugi był ranny. Dobito ranionego policjanta i zastrzelono idącego ulicą oficera SS.
Z ciężarówki uwolniono 21 więźniów. „To byli ludzie wprost wyrwani ze szponów śmierci” – wspominał w Polskim Radio „Orsza”. „Rudego”, który nie był w stanie poruszać się o własnych siłach, przeniesiono do samochodu. Rozpoczął się odwrót. Podczas starcia zginęło 4 Niemców, a 9 zostało rannych.
Akcja się powiodła, lecz Janek Bytnar, bestialsko skatowany przez Niemców, zmarł cztery dni później. „Rudy” został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Jednocześnie uzyskano zgodę na zajęcie pod przyszłe groby terenu obok miejsca jego pochówku. W ten sposób powstała późniejsza kwatera Harcerskiego Batalionu AK „Zośka”.
W czasie operacji został zatrzymany Hubert Lenk „Hubert”, zabity potem przez Niemców. W wyniku odniesionych ran zmarli też dwaj inni harcerze: Aleksy Dawidowski „Alek” i Tadeusz Krzyżewicz „Buzdygan”. W odwecie Niemcy rozstrzelali na dziedzińcu Pawiaka 140 więźniów.
Wywiadowi AK udało się zidentyfikować głównych oprawców Bytnara. Na jednym z nich, Hubercie Schulzu, wyrok śmierci podziemnego sądu wykonał 6 maja 1943 roku „Zośka”, drugi – Ewald Lange – został zlikwidowany dwa tygodnie później przez ppor. Andrzeja Górala „Tomasza”.
za: Polska Zbrojna
Mural przedstawia bohaterów „Akcji pod Arsenałem”. Znajduje się na kamienicy przy ulicy Okrzei 5 na warszawskiej Pradze.
Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego
Portal Warszawski