W urokliwej Starej Warszawie zamieszkiwał razem ze swoją niezwykle piękną córką królewski ludwisarz Daniel Tym. Często gościł u nich młody czeladnik szewski – Kajetan, który ciężko pracował na Szerokim Dunaju. Serce młodzieńca biło szybciej na widok uroczej córki mistrza. Na horyzoncie pojawił się również cienisty rywal w postaci innego czeladnika, pracującego u mistrza ludwisarskiego. Ten z ogromną zazdrością spoglądał na to, co się rodziło między córką mistrza a Kajetanem.
Od tamtych wydarzeń, dzwon na Kanonii choć milczy, to spełnia sekretne życzenia
Mistrz Daniel Tym otrzymał ważne zlecenie od Jan Mikołaja Daniłowicza, aby odlać dzwon dla Kościoła Ojców Jezuitów w odległym Jarosławiu. Wymagało to nie tylko mistrzowskiej wiedzy, ale także niezwykłej precyzji w proporcjach użytych surowców. Jak każdy znawca sztuki ludwisarskiej wiedział, że niewłaściwe proporcje mogą zrujnować dźwięk dzwonu lub nawet doprowadzić do jego pęknięcia. W chwili, gdy mistrz Tym na chwilę oddalił się od swojego warsztatu, zazdrosny czeladnik ludwisarski, skrycie uknuł podstęp. W tajemnicy wrzucił dodatkową porcję cyny do metalu wierząc, że to zniszczy renomę mistrza. Być może myślał, że w ten sposób łatwiej będzie zdobyć względy pięknej córki ludwisarza. Nie ograniczył się jednak tylko do tego. Pod pretekstem zamówienia butów, podsypał truciznę do trunku Kajetana.
Kilka dni później nadszedł czas próby. Dzwon był już gotowy i podniósł się w majestatycznym uniesieniu. Pierwszy dźwięk jaki wydał, był zachwycający, głęboki oraz donośny. Jednak niespodziewanie wkrótce zamilkł na wieki. Na jego powierzchni pojawiły się pęknięcia i rysy. W krótkim czasie Starą Warszawę obiegła wieść o „Milczącym Dzwonie” oraz o nagłej, tajemniczej śmierci nieszczęsnego Kajetana . Mistrz Daniel Tym nie mógł pogodzić się z tym fatalnym zbiegiem okoliczności. Stracił motywację do dalszej pracy. Żal stał się nie do zniesienia. Nie minął nawet rok, a już opuścił ten świat. Po śmierci mistrza, jego córka opuściła Stare Miasto i wstąpiła do Klasztoru Klarysek, gdzie spędziła resztę swojego życia oddając się modlitwie.
A co stało się z podstępnym czeladnikiem szewskim? Wewnętrzne dręczenie sumienia nie pozwoliło mu żyć dalej z ciężkim brzemieniem winy. Jego ciało znalazło spokój w mętnych wodach Wisły. Od tamtych wydarzeń, dzwon na Kanonii choć milczy, to spełnia sekretne życzenia. Aby zrealizować swoje marzenie, należy zamknąć oczy, pomyśleć życzenie, dotknąć dzwonu i nie puszczając obejść go trzykrotnie dookoła.
W tym miejscu wracamy do świata rzeczywistego
Ogromna ilość turystów chcąc spełnić swoje sekretne życzenie nieświadomie niszczy ten cenny zabytek. Na przestrzeni wielu lat w górnej części pojawiły się widoczne ślady wypolerowania. Warte dodania jest, że dzwon znajduje się na postumencie w formie kwadratu, co w przypadku nieuwagi, może skończyć się zwichnięciem nogi.
fot. Rafał Adrian Kraszewski 2018 r.
za: Społeczni Opiekunowie Zabytków – Warszawa
Portal Warszawski