[NASZ TEMAT] Tamas Dombi – oto autor dewastacji warszawskich ulic, Tempo 30 jak i SPPN i innych rozwiązań
Dziś opiszemy spektakularną i mocno kontrowersyjną karierę człowieka znikąd, który jest odpowiedzialny za ruch kołowy w Warszawie. To rzekomo inżynier ruchu drogowego, któremu warszawiacy już dziś mogą dziękować za zdewastowanie setek warszawskich ulic. O jego dokonaniach zawodowych wcześniej nie wiadomo nic. To oczywiście przyjaciel samego prezydenta Olszewskiego.
Kimże on jest?
Rok 2017 – po 17 latach funkcjonowania Biura Drogownictwa i Komunikacji – Hanna Gronkiewicz Waltz stwierdza: jest źle, i zlikwidowała biura BDiK. Powołuje się na jego miejsce Biuro Polityki Mobilności i Transportu.
Po 4 latach w 2021 – likwiduje się Biuro Polityki Mobilności – Rafał Trzaskowski stwierdza: jest źle, i następuje likwidacja biura BPMiT w zamian powołuje się Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym, a jednostki podległe tj. ZTM, ZDM, ZOM i ZRiKD trafiają pod kontrolę Biura Funduszy Europejskich i Polityki rozwoju (z resztą bardzo intuicyjnie – brawa dla Prezydenta i kadr Ratusza – zarządzanie drogami pod fundusze UE, pytanie czy długo nad tym myśleli?).
Biuro Polityki Mobilności i Transportu krytykowało działania Łukasza Puchalskiego i Tamása Dombiego i zapewne to była przyczyna usunięcia niewygodnych ludzi a przy okazji zlikwidowano BPMiT, nowo powołane w 2021r. Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym oddaje się w ręce nikogo innego jak … Tamása Dombiego.
Gazeta Wyborcza pisała w 2017r: „Janusz Galas żegna się ze stanowiskiem miejskiego inżyniera ruchu po 17 latach niezliczonych wpadek.”
Czytamy, że podobno podpadł kierowcom za wprowadzanie buspasów i za zasłanianie folią zielonych strzałek, a rowerzystom za czerwone fale na światłach. Już oficjalnie powiedzieć, że obecni inżynierowie ruchu w Warszawie pobili rekord Galasa za: jak to mu zarzucali „niezliczone wpadki”… Trzaskowski, Dombi, Puchalski biją go na głowę.
A miało być lepiej… jest gorzej i nowe biuro z nowymi urzędniczymi etatami na czele z dyrektorską pensją kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie Tamása Dombiego na które płacimy my – podatnicy.
Poniżej linki: jak to miało być lepiej po zmianach, a życie pokazało że jest tylko gorzej.
Ciekawy artykuł też z 2017 roku przed zbliżającymi się wyborami w tamtym okresie:
https://izoliborz.pl/artykul/zoliborz-trzeciego-swiata/303152
a w artykule czytamy:
„Pan Tamás Dombi stwierdził, że Żoliborz jest Trzecim Światem, jeżeli chodzi o parkowanie, że dzielnica nie robi nic, by sytuację poprawić.”
Niestety po objęciu przez niego Biura Zarządzania Ruchem Drogowym jeszcze bardziej dewastuje Warszawę.
Inżynier bezruchu
Jak wszyscy widzimy, na ulicach naszego miasta inżynier bezruchu postanowił „uspokojać ruch”. Zaczęło się od osłupkowania ulic. Wydaje się, że słupków jest już ich dziesiątki jak nie setki tysięcy, tego nie wie nawet Zarządca ulic m. st. Warszawy. Zwężania ulic, tu klasykiem jest już ul. Sokratesa czy Kondratowicza. Sokratesa po zmianach naszych geniuszy praktycznie jest zakorkowana cały czas. Ale niewiele osób wie, że postanowiono również zwęzić Al. Jerozolimskie do 2 pasów w każdą stronę z czym jeden pas będzie BUS-pasem oraz likwidację dwóch rond. Na dodatek z parkowania skośnego ma zostać wprowadzone parkowanie równoległe, co znacznie ograniczy ilość miejsc parkingowych w tej okolicy, których i tak jest w centrum mało.
Odpowiedzialny jest również za ograniczenie ilości miejsc parkingowych, zarówno w SPPN jak również na innych ulicach. Czego efektem są takie kartki za szybami samochodów.
Nie od dziś wiadomo, że miasto zapewnia ok 50% do 60 % miejsc parkingowych w strefie SPPN. Ale o tym napiszemy oddzielny artykuł.
To on jest odpowiedzialny za wprowadzenie tysięcy spowalniaczy i zwężanie ulic. Dziś wiadomo, że wprowadzenie strefy tempo 30 to też jego zasługa.
Dziś mieszkańcy mają wybór i czy chcą takich dewastatorów miejskich. Już 7 kwietnia wybory.