Czy to idiota nadzoruje oznakowanie ulic w Warszawie?
Ze strony władz miasta i zarządcy ulic słyszymy, że bezpieczeństwo mieszkańców jest najważniejsze. Dlatego też pozbawiają dojazdu całe osiedla od drogi publicznej tylko po to aby jeden rowerzysta mógł przejechać ścieżką rowerową wzdłuż Prymasa 1000-lecia i innych ulic, dlatego zwężają ulice i stawiają dziesiątki tysięcy słupków wzdłuż naszych ulic, budują setki spowalniaczy w postaci progów zwalniających w każdym miejscu gdzie tylko się da. I to wszystko dla naszego „dobra”.
Sprzeczne oznakowania!
Dla naszego dobra nie remontuje się ulic, nie buduje się obwodnic a jeśli już jest plan to raczej mówi się o ścieżkach rowerowych. Dla naszego dobra blokuje się wyjazdy na drogach przeciwpożarowych słupkami czy każe się deweloperom budowę ulic, a tak naprawdę mieszkańcom tych osiedli bo deweloper zapewne na takiej budowie kawałka ulicy jeszcze zarobi na mieszkańcach. I to wszystko dla dobra mieszkańców.
Dla dobra mieszkańców w celu bezpiecznej jazdy samochodem i autobusem maluje się na jezdni sprzeczne oznakowanie czy poprzewracane i niezgodne z projektem organizacji ruchu, które stają się standardem tej lokalnej władzy.
A oto przykłady z ulicy Puławskiej na wysokości parku Morskie Oko
Czy w przypadku kolizji drogowej, obcierki z innym pojazdem do kogo mieć pretensję? Do tego kto we mnie uderzył bo źle zinterpretował żółte linie czy zarządcy drogi ? Do siebie, za źle zinterpretowane żółte linie Zarządcy Drogi? A może do zarządcy drogi, który dużo gada propagandowo o bezpieczeństwie, a w praktyce nie nadaje się nawet do malowania linii na jezdni.
Te linie to dowód na:
ignorancję i niekompetencję Zarządcy drogi,
narażenie na niebezpieczeństwo użytkowników drogi narażenie na budżet miasta (publiczne CZYLI NASZE pieniądze) w związku z koniecznością wypłaty odszkodowania.
My pytamy, gdzie ten okręt płynie i kto stoi za jego sterami. My widzimy ignorantów i osoby nie mające żadnego pojęcia o zarządzaniu ulicami. Jak już wcześniej pisaliśmy, do projektowania czy budowy ulic potrzebne są uprawnienia, ale do projektu organizacji ruchu może robić każdy, nawet socjolog. I niestety Dombi, który za ten projekt odpowiada i Puchalski, który ten projekt realizuje!
W normalnym kraju, powtórzmy normalnym, do którego ponoć dąży prezydent Warszawy, ci panowie już dawno by siedzieli w więzieniu za narażenia ludzi na niebezpieczeństwo i marnotrawienie naszych pieniędzy, ale nie możemy zapominać, że Warszawa to miasto o bolszewickiej przeszłości, zatem takie zachowania tu są, niestety, tolerowane!