Ależ to piękne! „Jak narazie tak ja, jak i ludzie, którzy wspierali cię bezpośrednio – wyszliśmy na idiotów”. Czyżby pani Strzępka ulała się środowisku?

Monika Strzępka wygrała konkurs na dyrektora Dramatycznego wiosną 2022 roku. Pokonała rządzącego tą sceną przez poprzednie dziesięć lat Tadeusza Słobodzianka. Słobodzianek był przekonany, że wygra. Tymczasem wygrała Monika Strzępka znana z afery z wprowadzeniem waginy w Teatrze Dramatycznym, która chyba już nie jest i nie będzie ulubienicą lewicy. Na stronie niejakiego Radka Stępnia, znajdujemy taki oto wpis. W całości dotyczy on oczywiście pani Strzępki!

Kolektyw dyrektorski prosi współpracujących z teatrem reżyserki i reżyserów, żeby napisali krótkie notatki o aktorach, których nie wzięli do pracy, bo Monika będzie zwalniać i potrzebuje podkładki, jakby zwolnieni chcieli iść do sądu

Nie będę udawał, że Teatr Dramatyczny to dla mnie jakieś formacyjne miejsce. Jako licealista, za dyrekcji Miśkiewicza jeździłem czasem na Lupę, za Słobodzianka nie byłem tam chyba na niczym, teraz też, od początku zeszłego sezonu nie miałem czasu się na nic przejść. Nie pracowałem w tym teatrze, żaden z kandydatów na dyrektora nie pisał o współpracy ze mną w swoim programie, a kiedy pod koniec kadencji Słobodzianka, pojawiły się głosy, że ja, Jędrzej Piaskowski i Franek Szumiński gramy swoje spektakle na WST, bo TD chce z nami współpracować, to ze mną nikt takich rozmów nie odbywał, ja się po prostu cieszyłem, że mój spektakl z Poznania przyjedzie do Warszawy. No więc po cholerę się w ogóle odzywam w sprawie, która mnie w ogóle nie dotyczy?

Bo dotyczy.

Od początku deklarowałem głośne poparcie dla Moniki Strzępki jako kandydatki na dyrektorkę TD, bo wydawało mi się, że taka zmiana przyda się polskiemu teatrowi. Kiedy po procesji z rzeźbą Demko zaczęły pojawiać się głosy, że „co to w ogóle ma być” i „czy ty wiesz, że ona sobie na drzwiach napisała waginet”, też utrzymywałem, że jest dobrze, w końcu to jakby krytykować dyrekcję Klaty w Starym powołując się na fryzurę Klaty, albo to, że rozmawiając z twórcami czasami siedział na dużej gumowej piłce, zamiast w dyrektorskim fotelu.
Ale nagle słyszę – kolektyw dyrektorski wstrzymał rozmowy nad spektaklem z reżyserką, dlatego, że inna reżyserka nie była przygotowana, więc oni wstrzymują rozmowy na temat wszystkich projektów, które zawierają w sobie zbyt dużo niewiadomych. No to trochę średnie zachowanie – to, że jedna koleżanka nie umie poradzić sobie z poprowadzeniem spektaklu, nie znaczy, że inna koleżanka nie będzie sobie umiała poradzić, nie zmienia się reguł gry w trakcie gry, chyba, że MA SIĘ TAKIE PREROGATYWY I MOŻNA TO ZROBIĆ, BO

TAK, ale mało to w porządku

Albo nagle słyszę – kolektyw dyrektorski prosi współpracujących z teatrem reżyserki i reżyserów, żeby napisali krótkie notatki o aktorach, których nie wzięli do pracy, bo Monika będzie zwalniać i potrzebuje podkładki, jakby zwolnieni chcieli iść do sądu.
No i to też trochę średnie zachowanie – to, że Strzępka wygrała konkurs i chce zatrudnić ludzi, którzy pomogą jej wprowadzać jej program, jest zrozumiałe, ale przecież wygrała konkurs na dyrektorkę tego teatru, z tym zespołem, w takich warunkach, a nie konkurs na najciekawsze zagospodarowanie Loży Stalina albo Placu Defilad, gdzie mogłaby sobie dowolnie przekształcać miejsce pracy, jako materię pracy.

ALBO NAGLE czytam wywiad z Onetu, i pomijając to, jak ten wywiad jest poprowadzony…  Monika weź się ogarnij, bo już oczko odpada temu misiu.

Po pierwsze – przestań gardzić ludźmi i instytucjami, których nie znasz. Co Ty wiesz o Akademii Teatralnej i o tym, jak przygotowuje się w niej aktorów? Skończyłaś inny wydział na tej uczelni, a przy epizodach uczenia nie korzystałaś zbyt wiele z zasobów WA. Zrobiłaś tam raz dyplom, na którym sama wieszałaś psy i narzekałaś jak nic się nie da zrobić z tymi aktorami (rozmawialiśmy o tym w klubie festiwalowym Festiwalu Szkół Teatralnych 2019), więc nie podjęłaś się reformowania tego co tam zastałaś. A od tamtej pory minęło prawie 5 lat, w trakcie których zmienił się zarówno program nauczania jak i podejście samych studentów do tego, czego i jak się uczą. Nie masz podstaw do mówienia takich rzeczy, bo nawet jeśli masz jakieś pole do oceny osób studiujących i tego, czego się uczą (choć nie widziałem cię nigdy na otwartych egzaminach WA), to oglądasz tylko efekt pracy, a nie drogę kształcenia. Czyli z punktu widzenia procesualnej pracy aktora performatywnego, o której mówisz, nie mogłaś słuchać rozmów na próbach, nie wiesz, z jakich zadań wychodzą aktorzy w tym co oglądasz – czyli nie masz dostępu do procesu.

Po drugie – przestań mówić o sobie, że jesteś lewicową twórczynią, bo psujesz wizerunek – zarówno twórcom, jak i samej lewicowości. Byłaś lewicową twórczynią, to na pewno. Kiedy sam zaczynałem wchodzić w środowisko twórcze, byłaś wybitną twórczynią, której język – zarówno ten metaforycznie ujęty, teatralny, jak i język dramatów, które inspirowałaś – walczył po właściwej stronie interesów społecznych.

Ale to było dawno. Teraz działasz w Kręgach Kobiet, jesteś warszawską dyrektorką – co łączy cię z problemami osób realnie, materialnie wykluczonych? Jesteś koleżanką polityków i dziennikarzy, robisz „Heksy”, chodzisz na koweny – nie wiem gdzie punkt wspólny z osobami, które nie mogą opłacić czynszu i martwią się, czy utrzymają się w Warszawie, żeby móc studiować. Twoje działania jako dyrektorki udowadniają to równie mocno, kiedy w imię swojej wizji teatru zwalniasz ludzi, którzy mają kredyty, rodziny do utrzymania itp. I tak, wiem, że masz do tego prawo (choć chyba mylisz „prawo” z „uprawnieniami”), ale mało to w porządku. Zresztą, jeśli istnieją powody do ich zwolnienia, oprócz tego, że to nie są „twoi ludzie”, miej odwagę zwolnić ich na własną odpowiedzialność, a nie zmuszaj osób zależnych od ciebie środowiskowo i finansowo, żeby pisali ci notatki o tych ludziach, dokumentujących to, że reżyserzy ich nie chcą. Zresztą większość z tych twórców nie miała jak zetknąć się ze wszystkimi aktorami, wybrali sobie tych, których znają – deklarowali ci zresztą to, że nie umieją czegoś takiego napisać. No ale po co by ci to było, gdybyś miała inne argumenty dla zwolnienia tych ludzi? Ja rozumiem, że Słobodzianek zaminował teatr. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Ale to tylko kolejny powód, żeby powtórzyć konkurs, kiedy już wiemy jak wygląda sytuacja. Chyba, że się boisz, że tym razem, przy powtórzeniu konkursu, przekonany wtedy związek zawodowy nie zagłosowałby dziś na Ciebie i mogłabyś się na tym stołku nie utrzymać.

I tu dochodzimy do tego, czemu to w ogóle piszę.

Monika. Pomyśl chwilę. Przez takich ludzi jak ty, którzy deklarują lewicowość, a potem realizują interesy liberalne, potencjalni wyborcy lewicy wolą zagłosować na Tuska, bo to przecież żadna różnica, skoro najważniejsza lewicowa artystka w Polsce i tak potem prezentuje takie platformerskie stanowiska i działania.

A właśnie o tobie jako o najważniejszej lewicowej artystce w Polsce mówiłem w poprzednie wakacje, kiedy zdobywałaś ten teatr i starzy platformersi od Słobodzianka wyzywali cię od najgorszych. Jako takiej broniłem cię przed oskarżeniami, jako takiej oczekiwałem w repertuarze teatru, jako taką sobie wyobrażałem kiedy nie chciałem przyjąć do wiadomości, że twoje działania przeczą wszystkiemu co kiedyś deklarowałaś.
Skoro świadomość kształtowana jest przez byt, to twoja świadomość nie jest już kształtowana przez byt dożartej, twardej laski organizującej imprezy masowe, żeby wybić się na swoje – teraz jest świadomość pani z pensją dyrektorską, bardzo wysokimi stawkami za spektakl, siecią znajomości w burżuazyjnych środowiskach w Polsce i na świecie. I jako taka nie realizujesz już lewicowych interesów. Nie chcę Cię przy tym oskarżać, jak niektórzy ludzie, że jesteś nasłana przez środowisko KO, żeby spotwarzyć wizerunek lewicy w Polsce. Nie sądzę, żebyś takie rzeczy robiła specjalnie. Myślę, że zwyczajnie nie miałaś czasu i siły zastanowić się nad sobą.

Jak narazie tak ja, jak i ludzie, którzy wspierali cię bezpośrednio – wyszliśmy na idiotów. Dzięki tej aferze lewicowy teatr dalej kojarzy się z pisaniem „wagina” wszędzie gdzie się da, a status quo jest idealnie zachowany. Za chwilę powstanie nowy rząd, który wiedzę na temat zarządzanego resortu będzie czerpał głównie z Onetu i Wyborczej oraz konsultacji społecznych, na których będziesz pewnie wiodła prym. Może nawet uda się wam, elitarnej grupie zaproszonej do rozmów, wywalczyć coś dla nas, na dole drabiny, ale karuzela będzie się kręcić jeszcze długo. I to mi, jako 30-letniemu Polakowi pracującemu w teatrze, nie podoba się. Dlatego piszę.

Post został udostępniony na profilu Joanny Szczepkowskiej

Portal Warszawski

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły

Portal-Warszawski