Młyn parowy Michla (Szmulowizna) stoi zaniedbany i zniszczony. Co dalej?
Młyn parowy Michla (Szmulowizna), czyli Michlera stoi zaniedbany i zniszczony. Właściwie to ocalały budynek jest dawnym magazynem, a sam młyn parowy znajdował się albo na parterze albo w przyległych, lecz zburzonych już zabudowaniach. Jego właścicielem był Karol Michler, majster młynarski, założyciel zakładów przy ul. Wolskiej 40.
Rys historyczny
Nieruchomość była własnością Towarzystwa Akcyjnego „Warszawski Młyn Parowy” należącego do Ludwika Michla. Produkowano tam kaszę jęczmienną i krupę perłową. Przedsiębiorstwo zmieniało właścicieli. Przed I wojną światową głównym akcjonariuszem był Karol Michler, a w okresie międzywojennym żydowski przedsiębiorca Fiszler Bankier[1]. Produkowano m.in. mąkę pszenną i żytnią, otręby, kaszę jęczmienną i jaglaną oraz płatki owsiane. Do młyna prowadziła bocznica kolejowa z pobliskiego Dworca Wschodniego.
W czasie II wojny światowej w wyniku ostrzału artyleryjskiego spłonęła najwyższa kondygnacja spichlerza. Do lat 80. XX wieku z obiektów dawnego przedsiębiorstwa Ludwika Michla korzystało Stołeczne Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe „Agred”, po nim zaś WSS Społem, które opuściło nieruchomość w latach 90. XX wieku. W ostatnich latach w niezabezpieczonych w budynkach koczowali bezdomni, a także teren systematycznie był rozkradany przez złomiarzy. W 2006 doszło do pożaru, z którego zachował się jedynie budynek spichlerza i młyna.
Stan dzisiejszy
Na ścianie wisi tabliczka informująca, że obiekt nadzoruje konserwator zabytków – szkoda jedynie, że nadzór polega głównie na oczekiwaniu na zawalenie się. Zamurowane okna zostały już wybite, a do środka wprowadzili się złomiarze i bezdomni. Na sąsiednim budynku biurowym dach leży już na poziomie parteru, a cegły można ze ścian wyjmować gołymi rękami. Teren niby zamknięty, ale ogrodzenie jest uszkodzone. Ponadto ktoś zrobił sobie tam już duże wysypisko odpadów budowlanych. Po sąsiedzku mamy drugi zabytkowy obiekt, który jest w jeszcze gorszym stanie i nie wygląda to na miejsce objęte ochroną konserwatora, choć środki na naprawę dachu być powinny we właściwym czasie i nic by się samo potem nie zawaliło. Dziś dachu już nie ma – informuje mieszkaniec Warszawy, Andrzej Wójcik.
Ta strona wykorzystuje pliki cookie. Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia maksymalnej wygody w korzystaniu z naszego serwisu. Mogą też korzystać z nich współpracujące z nami firmy badawcze oraz reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij na „akceptuję". Jeśli nie wyrażasz zgody, ustawienia dotyczące plików cookies możesz zmienić w swojej przeglądarce. kliknij po więcej informacji Polityka prywatności
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.