[KOMENTARZ] Szaleńcy z MJN przedstawili wizję nowego Placu Unii Lubelskiej!
Dwa lata temu w czasie konferencji prasowej, były już lider antymiejskiej i antyspołecznej organizacji Miasto Jest Nasze, Jan Mencwel, przedstawił dziennikarzom napisany na kolanie plan zablokowania granicy Mokotowa i Śródmieścia Południowego. Pretekstem było praktycznie totalne zamknięcie Placu Zbawiciela. Dalej odcięte mają być Plac Konstytucji i Plac Zbawiciela właśnie.
Tak mógłby wyglądać Plac Unii Lubelskiej! Zobaczcie drugą z naszych propozycji w ramach społecznego projektu #MarszałkowskaOdNowa i dajcie znać, co sądzicie
Plac Unii Lubelskiej to najbardziej na południe wysunięta część Marszałkowskiej. Niegdyś rogatki przy placu witały w Warszawie przybyszów z południa, a dziś tak samo mogłyby witać jadących do Śródmieścia warszawskich rowerzystów z Mokotowa. Prezentujemy nasz wstępny pomysł na przywrócenie sprawiedliwego podziału przestrzeni na Placu Unii Lubelskiej – czytamy na stronie uzurpatorów miejskich z MJN.
W swojej chorej wizji zakładają:
– stworzenie równoległej do torów tramwajowych szerokiej i bezpiecznej drogi dla rowerów, która tworzyłaby wygodne połączenie Mokotowa z centrum Warszawy;
– odzyskanie przestrzeni w środku placu, zazielenienie go i stworzenia miejsca spotkań i wypoczynku dla okolicznych mieszkańców;
– uspokojenie ruchu na Marszałkowskiej od Pl. Unii Lubelskiej do Pl. Konstytucji, dzięki czemu ruch rowerowy i ruch samochodowy będzie bezpieczny dla obu stron oraz nieuciążliwy dla pieszych.
Efekty? Znacznie zwiększony komfort poruszania się pieszych i rowerzystów po placu, dużo więcej zieleni i znacznie mniej betonu, a zatem lepsza retencja wody i mniejszy upał. Bez zmian kursować będą tramwaje (w tym te z budowanej linii na Wilanów), a samochody wciąż będą mogły okrążać plac i skręcać w dochodzące do niego ulice. Uwzględniliśmy również miejsca parkingowe dla mieszkańców. Jak wam się podoba ta wizja? A może macie inne pomysły na zmiany na tym placu lub całej Marszałkowskiej? Zapraszamy do wypełnienia naszej ankiety online – link znajdziecie w komentarzu. W najbliższy czwartek 6 lipca spotkacie nas w innych częściach Marszałkowskiej (przy Osi Saskiej i Pl. Konstytucji), gdzie będziemy zbierać wasze opinie o tym miejscu i naszych propozycjach zmian.
Komentarz
Na tejże konferencji Mecwel sam przyznał, że cały ten genialny plan został napisany na kolanie. Jedynym imperatywem, który kazał jemu, ale również jego towarzyszom z tej arcy szkodliwej organizacji, stworzyć to „dzieło” była jego obsesja – eliminacja samochodów z tego fragmentu miasta. Wymyślili oni w swoich głowach, że fragment od Placu Unii do Placu Konstytucji ma być jednym wielkim deptakiem. Zważywszy na to, że są to omamy na granicy szaleństwa, trzeba głośno mówić, że ludzie prezentujący tę organizację nie mają żadnych kwalifikacji w kwestii projektowania miasta. I nie tylko tych.
Jak wiadomo w mieście nie ma sklepów, usług, przedszkoli, szkół, kościołów czy urzędów, szpitali i tak dalej i tak dalej. Oczami wyobraźni można sobie wyobrazić jak stacjonująca tuż przy Placu Unii Straż Pożarna przeciska się przez wąziutko Marszałkowską (oczywiście zapewne będzie zakaz korzystania ze świętych dróg rowerowych) i pędzi ratować płonącą kamienicę i ludzkie życie..
Do pobliskiego szpitala okulistycznego, róg Litewskiej i Marszałkowskiej, ludzie z chorymi oczami będą dojeżdzać na rowerkach…ludzie z MJN są naprawdę niebezpiecznymi szaleńcami!
Oczywiście temat ten podejmują towarzysze z Czerskiej i Wiertniczej, którzy nie widzą nic złego z w tym strukturalnym niszczeniu miasta. Parę dni temu „aktywiści” przedstawili kompletnie odrealniony pomysł na Plac Konstytucji, który chcą zamienić na bagno, przed czym przestrzegaliśmy, teraz jadą dalej i rzucają na tapet swoją wizję Placu Unii Lubelskiej. W tak zwany między czasie pojawiła się wizualizacja Marszałkowskiej. Tak samo odrealniona jak wszystkie odrealnione działania tych szaleńców.
Jest w ich działaniu jedna zasadnicza zaleta. Ta szkodliwa antymiejska organizacja, która podczepiła się pod dawnych komunistów (Lewica to dawne KC PZPR), ma świadomość, że ich ogólne poparcie wśród warszawiaków jest praktycznie żadne, a kolejnymi działaniami nie przysparzają sobie popularności. Może to i dobrze, że pokazują mieszkańcom Warszawy na co ich stać. Może w końcu warszawiacy złożą się na ich migrację i wyślą tych szkodników gdzieś do głębokiej tajgi, po której będą sobie mogli jeździć na rowerkach.
A jaka jest prawda? Jedynym imperatywem tych działań szkodników z MJN jest obsesyjna nienawiść do samochodów, nas mieszkańców Warszawy i naszego miasta.