Zarząd Zieleni nie przestaje zaskakiwać złymi, głupimi i skandalicznymi decyzjami. Po Dolince Służewieckiej, który poważnie naruszył wiarygodność tego urzędu, po hańbiącej decyzji budowy sracza dla psów przy Kopcu Powstańczym (to ten ich szacunek do Powstańców Warszawskich) przyszła kolej na zniszczenie kolejnego endemicznego terenu. Im i Trzaskowskiemu marzy się tam największy park w Warszawie.
Jest jedno ale
Między wałami przeciw powodziowymi teren należy do Wód Polskich (to są po prostu tereny zalewowe), czyli Skarbu Państwa. A jeśli należy do skarbu Państwa to znaczy, że nie należy do m. st. Warszawy. Na tej podstawie należy zadać pytanie czy Pan Prezydent nie próbuje zarządzać terenem, który nie może być przez niego zarządzane i o to zapytamy Wody Polskie oraz urząd m. st Warszawy o prawo do dysponowania terenem.
Oczywiście sprawdzimy kto zarządza tym terenem, i czy miasto mogło dostać zgodę ma jego umieszczenie….
I jeszcze jedno pytanie. Po co zmieniać coś co świetnie funkcjonuje i nie potrzebuje ingerencji człowieka. Tu mają miejsce biegacze, rowerzyści i piesi bez ingerencji Prezydenta. Przyroda sama sobie poradzi bez ingerencji tego człowieka. Poza tym co z obszarem Natura 2000, który tam się znajduje?
Obszar Natura 2000 w okolicy mostu Gdańskiego
Zapewne gdyby nie pomysł budowania naturalnego parku w naturalnym parku, nigdy byśmy nie zauważyli, że kartofel przy moście Gdańskim za 7 mln zł również stoi w miejscu Natura 2000, a my wystąpimy o zezwolenia na jego budowę w tym miejscu.