J. Mencwel – „Potrzebujemy nowych rowerostrad w Warszawie”…
Jan Mencwel, były już lider Miasto Jest Nasze, choć ostatecznie nie był skazany przez Policję za swój wyczyn jak mniemaliśmy (za co zostaje nam tylko przeprosić) pozostaje wciąż naszym „ulubionym” „aktywistą”, który che się urządzać za publiczne pieniądze. Ale okazuje się, że J. Mencwel umie również dbać o swoją rodzinę.
Ona jeździ, i tak ma być
Taki post wczoraj pojawił się w mediach społecznościowych.
Warto było wydać te kilkaset milionów złotych w samej Warszawie na ścieżki rowerowe, żeby żona Jana pojechała parę razy do pracy łowełkiem – szkoda tylko, że tak się akurat złożyło że nie w styczniu, tylko w maju przy 20 stopniach na plusie i pięknej pogodzie – tak sprawę skomentował portal Roweronormatywne miejskie aktywiszcze/
Komentarz
Czy jak mieszkaniec będzie zmieniał pracę i ta praca będzie w innej dzielnicy, to czy miasto ma mu zapewnić dojazd komunikacją miejską lub bezkolizyjną trasę szybkiego ruchu, najlepiej spod domu szczególnie dla dojeżdżających samochodem?? Wiadomo, że nie i że miasto tak nie robi. Dlaczego zatem ma budować ścieżkę rowerową za miliony dla minimalnej ilości dojeżdżających do pracy rowerem? Ratusz i tak uprzywilejował kompletnie marginalną grupkę ludzi, która ciągle tylko czegoś żąda.
Przypominamy, że rowerem dojeżdża do pracy 2% mieszkańców miasta pod warunkiem że nie pada ,nie jest zimno czy gorąco, a samochodem 29% a komunikacją 47%.