[KOMENTARZ] Skąd Olszewski wie, że diesle trują Warszawę?
Michał Olszewski, bardziej patoaktywista niż wiceprezydent miasta, autor chorych układy w tym mieście, to odziedziczony urzędnik po Hannie Gronkiewicz Waltz. W tamtej układance miał (w tej całej układance) niezbyt wielkie kompetencje, i na pewno nie przejawiał szaleńczych pomysłów. No chyba, że już wtedy po cichu budował patologiczną sieć powiązań, po to aby ją wyciągnąć z rękawa przy Trzaskowskim, który jest tylko realizatorem globalnego planu.
Skąd on to wie?
Ratusz po raz pierwszy mówi to wprost: stare diesle nie wjadą do miasta – i to możliwe, że już za dwa lata. W Warszawie przypada 890 samochodów na tysiąc mieszkańców, podczas gdy średnia w Europie to 550 na tysiąc mieszkańców. W Warszawie jest bardzo duży odsetek samochodów starych i używanych z importu. Stosunkowo niewiele jest samochodów elektrycznych i na paliwa alternatywne –mówi Kaylin Lee, badaczka z ICCT. A wiceprezydent Michał Olszewski: – Mając te dane, mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć: Warszawiacy, nie kupujcie starych diesli. One trują nas wszystkich. O wiele bardziej niż wszystkie inne pojazdy – czytamy na stronie kolejnej „aktywistycznej” stronki Magazyn Miasta/ Cities Magazine, która oczywiście promuje łowełki i zielony terror.
ICCT to (International Council on Clean Transportation) Międzynarodowa Rada Czystego Transportu jest niezależną organizacją non-profit zarejestrowaną w sekcji 501 amerykańskiego kodeksu podatkowego. Zapewnia organom ochrony środowiska analizę techniczną i naukową.
Olszewski na dzień dobry obraził tysiące warszawiaków, po drugie tonem nie znoszącym sprzeciwu (koleś jest z Bydgoszczy) mówi nam co nam wolno, a co nie. Nazwa instytucji nie powinna robić wrażenia, tak samo jak jakaś mityczny badacz (czka), która (wynika to z opisu na stronie) walczy z dieslami. Zwykła hucpa.
Wyborcza, promująca coraz bardziej nieudolnie zielony terror pisze;stare diesle nie wjadą do miasta - i to możliwe, że już za dwa lata. Poznaliśmy wyniki badania emisji spalin tysięcy samochodów w Warszawie. Wystarczy wyrzucić niewielki procent aut, żeby powietrze wyraźnie się poprawiło. Jesienią 2020 roku wykonano 220 tysięcy pomiarów (na 147 tys. samochodów) w ruchu rzeczywistym - to ważne, bo producenci aut często oszukiwali (to tak jak Wyborcza - od red.) i badania na stacjach diagnostycznych wychodziło o niebo lepiej, a auta na ulicach zatruwały powietrze.
Pytania do Olszewskiego
Z takimi pytaniami jeszcze dziś wystąpimy do Pana v-ce Prezydenta Michała Olszewskiego;
– prosimy przedstawić konkretne wyliczenia, i sposób liczenia tychże diesli,
– prosimy o publikację badań jasno wskazujących, że diesle w Warszawie trują, jeśli tak w jaki stopniu,
Komentarz
Na podstawie jakich danych wyliczono, że na 1000 mieszkańców Warszawy przypada 890 samochodów. Czy przypadkiem nie na podstawie CEPiK-u? Proponujemy wysłuchać programu MotoPRawda o tym systemie. Tam rzetelnie jest wyłożone ile mamy jeszcze maluchów i dużych fiatów zarejestrowanych, i czemu nie należy na tych danych operować…
Kolejna wątpliwość. Czy rzeczywiście wszystkie te zarejestrowane samochody są w Warszawie? Otóż nie, tu są zarejestrowane, bo tu jest zarejestrowana firma ale same samochody jeżdżą po całej Polsce. Teraz zastanówmy się nad osobami mieszkającymi w Warszawie i posiadającymi starego diesla – czy Michał Olszewski wymieni go na nowego za własne pieniądze? Jeśli tak, to warto zaproponować aby w uchwale miasta zobowiązać Pana Olszewskiego do takiej zamiany, no bo jeśli go stać skoro go stać. Pan Olszewski jest odrealniony i zapomina, że wielu mieszkańców nie stać na taką zmianę.
Miasto mówi „w Warszawie jest bardzo duży odsetek samochodów starych i używanych z importu.” Chcemy kupić samochód nie pochodzący z importu, prosimy zatem wskazać nam producenta w Polsce, który według Olszewskiego, owej „badaczki” i Wyborczej będzie najlepszy. Poza tym dlaczego nie zadano pytania co takiego się stało, że mieszkańcy mają stare samochody? Może dlatego, że nie wszystkich stać na nowy samochód? Zatem niech pomysłodawcy tej hucpy dopłacą z własnej kieszeni, tym którzy zarabiają mniej niż średnia w Holandii lub Danii (Kopenhaga i Amsterdam są ulubionymi miastami do porównań przez aktywistów) na równoważnym stanowisku. Skoro ich stać, nie ma problemu, mieszkańcy wtedy kupią sobie nowe samochody. Aha, niech dopłaci „aktyw”, i „redaktorzy” z Wyborczej.
I tak będzie – dziś stare diesle, jutro nowe, pojutrze benzyniaki i w końcu te na gaz i elektryczne. Może warto się zapytać jakimi jeździ Pan Olszewski i czy płaci za parking przy ratuszu. A może, żyje na nasz koszt i jeździ służbowym autem? Jak rasowy komunista.
Olszewski, to co? Deal? Kupujesz ludziom nowe samochody?