Parę dni temu warszawiacy i niektóre (zdrowo myślące i prospołeczne) lokalne media zamarły kiedy miasto ogłosiło konsultacje dotyczące likwidacji doskonałego komunikacyjnego rozwiązania, jakim powinna być Trasa Tysiąclecia. Ta chora koncepcja to oczywiście wykwit patoaktywistów, którzy jak widać mają najwięcej do powiedzenia w naszej stolicy. Niestety, szaleńcy z Ratusza ich wspierają.
Geneza
Ruszają konsultacje z mieszkańcami i mieszkankami stolicy. Przyjdź i daj nam znać, jak powinna wyglądać przestrzeń łacząca Pragę-Północ i Pragę-Południe. „Trasa Tysiąclecia” miała łączyć dwie części prawobrzeżnej Warszawy – Pragę-Północ z Pragą-Południe. W międzyczasie zmieniły się potrzeby miasta. Priorytetem stało się uspokojenie ruchu i tworzenie przestrzeni o bardziej ludzkim charakterze i skali. Przygotowana koncepcja ma pasować do współczesnego kształtu miasta oraz potrzeb jego mieszkanek i mieszkańców. Konsultacje trwają do 30 kwietnia 2022 r. – czytamy na stronie miasta. W tym wpisie mamy same kłamstwa – nie zmieniły się potrzeby miasta, tylko Olszewski, Dombi i Puchalski NARZUCAJĄ NAM swoje urojenia, tak samo jak mityczne uspokojenie ruchu, które to pojęcie stało się pałką do bicia. Czyli na dzień dobry urzędnicy wprowadzają nas w błąd. Uwaga! Konsultacje trwają tylko do 30 kwietnia. Celowo?
Historia nas uczy, że miasta inwestujące w infrastrukturę rozwijają się. Gdy jest dobra komunikacja, jest lepszy przepływ ludzi, łatwiej dowieźć towary, materiały do produkcji, lepiej rozwijają się usługi. Miasto żyje – taka od wieków jest jego geneza i rola. Gdy komunikacja zawodzi a dojazd do pracy, sklepu, czy restauracji staje się koszmarem, miasto zaczyna się zwijać a inwestorzy przenoszą się w miejsca gdzie klimat dla ich działania jest lepszy.
Tak powoli dzieje się powoli z naszym miastem. Ciągi komunikacyjne, które do tej pory prowadziły do miasta zaczyna się ograniczać, a z tych które miały powstać rezygnuje się lub ogranicza. Obecnie miasto nie zachęca do inwestowania, w miejscach kultowych gdzie przez wiele lat toczyło się życie, i które mieszkańcy chętnie odwiedzali w wyniku polityki miasta, zamieniane są na magazyny a mieszkańcy z centralnych dzielnicy wyprowadzają się na obrzeża miasta lub poza miasta.
Jak bardzo miasto z walczy z mieszkańcami?
Schemat jest wciąż ten sam. Na początek tworzą problem, a następnie bohatersko próbują go rozwiązać.
W latach 30-stych XXw. w czasie projektowania miasta, założono pewne koncepcje i wytyczne, chociażby przebieg tras komunikacyjnych czy zabezpieczeniu miasta w tak zwane kanały napowietrzające. Po barbarzyńskim jego zniszczeniu, ci sami projektanci i architekci, którzy projektowali to miasto przed wojną, dostali jeszcze jedną rzecz – przestrzeń do zaprojektowania dobrze funkcjonującego miasta. I oni to robili, nie na wszystko wystarczało środków, ale robiono wszystko aby Warszawa była stolicą europejskiego miasta. Aby nie stała się wsią, do czego dąży Ratusz.
Dorobek wybitnych inżynierów i architektów jest niszczony na naszych oczach. Na początek miasto pozwoliło deweloperom zabudować korytarze napowietrzające, przez co znacznie wzrosło zanieczyszczenie powietrza i w pewnych okresach roku (szczególnie zimą) mamy smog. Potwór, który powstał w dużej części w wyniku nieprzemyślanych działań urzędników pozwalających firmom deweloperskim na zablokowaniu przepływów powietrza w mieście. Deweloper to nie dobry wujaszek, który o nas dba, to przedsiębiorca, który dba o własne interesy. On nie będzie mieszkał na osiedlu, które sam wybudował, on ma dom na Majorce w Grecji czy w innych atrakcyjnych miejscach. Jemu zależy aby tanio wybudować i drogo sprzedać. Nie interesuje go jak mieszkańcy będą jeździli do pracy do szkoły czy restauracji, nie interesuje go czy ci mieszkańcy będą mieli smog czy go mieć nić nie będą, jego interesuje aby zarobić. Rolą włodarzy miasta jest prowadzenie takiej polityki aby mieszkańcy mieli czym oddychać i mieć dobrą komunikację.
Oryginalnie „Trasę Tysiąclecia” planowano jako odcinek szybkiego ruchu dla samochodów. Miał ona przebiegać w dość gęsto zabudowanej tkance prawobrzeżnej Warszawy. Szybki ruch tuż pod oknami kamienic. Koncepcja ta po latach okazuje się być przestarzała i nieprzystająca do potrzeb współczesnego miasta. Widzimy potrzeby dzisiejszych metropolii i chcemy na nie odpowiedzieć – Urząd Miasta.
Szerokie arterie komunikacyjne zapewniają wymianę powietrza w mieście
Powtórzmy – na początek stworzono problem, zabudowano ciągi napowietrzające a teraz szuka się winnych. Ale nie szuka się ich pośród swoich, tylko znaleziono kozła ofiarnego, a tym kozłem są… kierowcy i ich paskudne maszyny. Wczoraj niejaki Olszewski – jeden z największych dewastatorów nieswojego miasta (jest z Bydgoszczy) ośmielił się po raz kolejny bezczelnie skłamać mówiąc, że diesle są powodem mitycznego smogu. Dziś benzynowe, jutro elektryczne. Ważne aby służbowe mogły jeździć bez korków.Facet autentycznie zwariował, a z nim masa dziennikarskich propagandzistów.
A kim są Ci kierowcy? Otóż są Ci sami mieszkańcy, którzy na co dzień jeżdżą do pracy, szkoły na uczelnię, odwożą dzieci do przedszkola. I właśnie z tymi mieszkańcami włodarze próbują walczyć nastawiając jednych na drugich.
Zgodnie z pierwotnymi założeniami trasa miała mieć:
- Prędkość projektowa – 50 km/h
- Liczba i szerokość jezdni – 2 x 7 m (2 jezdnie po 2 pasy ruchu)
- Szerokość chodnika – 2 m obustronne, (lokalne przewężenia – wg warunków miejscowych z zachowaniem warunków technicznych),
- Szerokość ścieżki rowerowej – 3 m obustronne, dwukierunkowe, (lokalne przewężenia – wg warunków miejscowych z zachowaniem warunków technicznych).
A co czytamy na stronie pełnomocnika ds. rowerowych?
- „Oryginalnie „Trasę Tysiąclecia” planowano jako odcinek szybkiego ruchu dla samochodów. Miał ona przebiegać w dość gęsto zabudowanej tkance prawobrzeżnej Warszawy. Szybki ruch tuż pod oknami kamienic – to znaczy, że prędkość 50 km/h jest trasą szybkiego ruchu, to chyba dla rowerzysty. To pierwsze kłamstwo.
- „wprowadzania ułatwień w komunikacji dla dużej liczby mieszkańców” – czyli dla kogo? Dla rowerzystów? – Aby odpowiedzieć na to pytanie należy zadać sobie inne, po co ta trasa jest mieszkańcom potrzebna – To jest drugie kłamstwo,
- „zwiększania ilości terenów zieleni, w związku ze zmianami klimatycznymi” – czyli pas drogowy się zmniejszy i będzie mniej zieleni – To jest trzecie kłamstwo,
- „podnoszenia jakości przestrzeni publicznej, z dużym akcentem na ruch pieszy” – dla kogo, dla rowerzystów? – To jest czwarte kłamstwo,
- „wygodnej trasie dla pieszych i rowerzystów” – przecież w koncepcji pierwotnej były ścieżki rowerowe i chodniki, w tej kwestii nic się nie zmienia – To jest piąte kłamstwo
- „przyjaznej przestrzeni publicznej” – nie mają czego wymyślić do mówią że będzie pięknie ale tak naprawdę niewiele się zmieni – To jest szóste kłamstwo,
- „Zależy nam, by ten obszar mieszkańcy mogli wykorzystać zarówno jako codzienny skrót w drodze do pracy lub szkoły, a także jako przyjemną trasę spacerową i miejsce spędzania czasu.” – jakby autor opracowania wiedział o pierwotnej koncepcji to by nie pisał farmazonów na okrętkę – w tym przypadku będzie dokładnie odwrotnie. – To jest siódme kłamstwo,
- „W międzyczasie zmieniły się potrzeby miasta.” – w międzyczasie zmieniła się ekipa, której zadaniem jest dławienie tego miasta, po zmianie ekipy zmieni się koncepcja a miastu zostanie przywrócona funkcja miasta – To jest ósme kłamstwo.
https://twitter.com/BorkowskMarek/status/1511661189427830795?fbclid=IwAR0jj8jScWy_9Rr_31J4kXMSiEtpB6P4CejugUVCu3jZbHY6ITe7h3NvRcQ
Terror 2%
Jak już pisaliśmy aby miasto się rozwijało, potrzebna jest komunikacja, potrzebna jest wymiana handlowa, miastu potrzebna jest przepustowość a co nam się proponuje? Proponuje nam się ścieżkę rowerową, mówi nam się, że rower rozwiąże problemy komunikacyjne miasta, buduje się za setki milionów trasy rowerowe, które są wykorzystywane do komunikacji przez 2% mieszkańców. Nie mówimy o wycieczkach rekreacyjnych w weekendy, mówimy o komunikacji codziennej. Oczywiście 2% jest wtedy gdy nie pada deszcz, śnieg czy nie jest zbyt gorąco. A ile to jest 2%, otóż 2% z 1,7 mln osób to 34 tys. osób.
Ilość rowerzystów dojeżdżających do pracy przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych można było policzyć na palcach jednej ręki w poniedziałek, gdy warunki atmosferyczne były niesprzyjające.
O zwężaniu już pisaliśmy, teraz napiszemy co nam się proponuje. Otóż proponuje nam się zamiast arterii komunikacyjnych, kolejne ścieżki rowerowe w miejscach gdzie w planach miały być właśnie ciągi komunikacyjne upłynniające ruch i skracające dojazd do pracy czy domu. Ogranicza się szerokość pasów ruchu, kosztem kolejnych tras rowerowych i ma mieć to miejsce na Trasie Tysiąclecia, która to trasa miała połączyć ul. Grochowską z Rondem Żaba a jednocześnie odciążyć istniejący układ komunikacyjny oraz przekroczyć linie PKP co świetnie skomunikowało by ten zaniedbany rejon miasta.
Na dodatek próbuje nam się wmówić, że zmieniły się potrzeby miasta. Otóż potrzeby miasta się nie zmieniły, zmienili się zarządzający, którzy tak twierdzą, nie opierając swoich twierdzeń na żadnych analizach. Twierdzą również, że będzie to miejsce reprezentacyjne gdzie powstaną kawiarnie, restauracje czy skwery. Pytanie kto z tego będzie korzystał jak dojazd będzie tylko dla rowerzysty? Nawet w Amsterdamie, Kopenhadze czy Wiedniu komunikacja drogowa jest rozwiązana w sposób kompleksowy i ułatwia ona przemieszczanie się na duże odległości samochodem. A główny ruch w mieści odbywa się komunikacją miejską. Rower jest alternatywą na krótkie odległości a nie rozwiązaniem docelowym.
„Konsultacje”
Dowiadujemy się, że konsultacje będą robione przez Pełnomocnika ds. Rowerowych. My pytamy dlaczego? Dlaczego Konsultacje nie będą robione prze Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta, który to Zarząd jest od nowych inwestycji? Czy owe konsultacje robić będzie niejaka Ignatowicz, opłacony klakier, który służy szaleńcom? (https://portalwarszawski.com.pl/2021/06/17/tak-wygladaja-niezalezne-konsultacje/).
Przypomnijmy, ze jeszcze 6 miesięcy temu miasto nie kwapiło się z budową tunelu w tym miejscu i chciało zepchnąć to na barki PKP. Czy ktokolwiek i cokolwiek w tym mieście planuje, czy rządzi ten kto rano wstanie? To są pieniądze mieszkańców i mieszkańcy nie zgadzają się na takie rozwiązania.
Obiecuje się tramwaje i inne rozwiązania komunikacyjne a jak się okazuje mają problem z finansowaniem tramwaju do Wilanowa a problem budowy tramwaju na Modlińskiej zawsze wypływa przed wyborami i nigdy nie jest realizowany. Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie i mieszkańcom uda się zmienić tych włodarzy zanim oni to miasto zniszczą do końca.
Miasto jest własnością mieszkańców, a władza przez nich wybrana powinna mądrze organizować jego funkcjonowanie a nie funkcje tylko jednej grupy.
Portal Warszawski
Portal Warszawski