W kościele św. Wojciecha, na początku sierpnia 44 r., Niemcy zorganizowali przejściowy obóz
W pierwszych dnia sierpnia 1944 roku Niemcy zorganizowali w kościele św. Wojciecha, przejściowy obóz, z którego wszyscy zostali przewiezieni do Dulag 121 w Pruszkowie. Punkt zborny, tzw. obóz przejściowy w kościele św. Wojciecha (właściwie kościół św. Stanisława w parafii św. Wojciecha) przy ul. Wolskiej 76 funkcjonował od początku sierpnia do października 1944 roku.
Rys historyczny
Na teren kościoła i przykościelnej parafii trafiali w drodze do obozu przejściowego w Pruszkowie mieszkańcy Woli, Starego Miasta, Śródmieścia, Powiśla, Czerniakowa, Żoliborza, a sporadycznie także Mokotowa. Odbywała się tam wstępna segregacja warszawiaków, mająca na celu głównie wyszukiwanie powstańców i osób niespełniających „norm rasowych”. Kobiety, osoby starsze i dzieci kierowano najpierw do kościoła, a później do obozu w Pruszkowie. Część zdrowych i silnych mężczyzn zatrzymywano i kierowano do różnych, często niebezpiecznych prac, m.in. rozbierania barykad, robót fortyfikacyjnych, jako żywe tarcze oraz do załadunku grabionego przez niemieckie oddziały mienia, zaś podejrzanych o udział w Powstaniu przenoszono do więzienia na plebanii przy ul. Sokołowskiej 4, gdzie stacjonował oddział Gestapo. Tam poddawano ich brutalnym przesłuchiwaniom, a czasem rozstrzeliwano. Na terenie kościoła żołnierze niemieccy dokonywali grabieży, dopuszczali się gwałtów oraz wykonywali egzekucje na cywilnych mieszkańcach Warszawy, w których zginęło ponad 400 osób.
Przez obóz zbiorczy koło kościoła na ulicy Wolskiej w czasie od 6 do 10 sierpnia 1944 przepuszczono około 90 000 osób, w tym pełne 20 000 mężczyzn, reszta to kobiety i dzieci. […] 20 reichsdeutschów, 350 volksdeutschów i Deutschstämmige, około 30 obcokrajowców, około 400 Rosjan, Białorusinów itd. – Ksiądz Murawski, który w swoim zeznaniu złożonym Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich (OKBZN) pojemność kościoła szacował na 5 tysięcy osób.
Według zeznań proboszcza parafii, księdza Wacława Murawskiego Niemcy spędzili pierwsze grupy mieszkańców z okolic ulicy Wolskiej (od Płockiej do ulicy Bema) już 2 sierpnia 1944 r. Tego samego dnia na plebanii parafii przy ul. Sokołowskiej 4 pojawiła się niemiecka żandarmeria, która przez najbliższe dni miała decydować o losie zgromadzonej w kościele ludności. 3 i 4 sierpnia trafiły tam kolejne grupy mieszkańców, tym razem z ulicy Wolskiej i ulic poprzecznych (od Młynarskiej do Bema). 5 sierpnia władzę na terenie punktu zbornego objęli funkcjonariusze Gestapo. Komendantem punktu zbornego był najprawdopodobniej Oberleutant Gestapo Neuman, a zastępcą Leutnant Bem, którzy sprawowali jednocześnie dowództwo nad grupami Verbrennungskommando, zajmującymi się paleniem zwłok zamordowanych w czasie Rzezi Woli warszawiaków. Wtedy, od 5 sierpnia, na teren kościoła zaczęły trafiać większe grupy wypędzonych z domów warszawiaków. 13 sierpnia 1944 r. SS Hauptsturmführer A. Feucht raportował dowódcy policji bezpieczeństwa w Krakowie („Exodus” t. 3*)
Zbrodnie
W czasie drogi do punktu zbornego i już na terenie kościoła żołnierze niemieccy dokonywali grabieży (np. zegarków, biżuterii i innych cennych przedmiotów), dopuszczali się gwałtów oraz wykonywali egzekucje na cywilnych mieszkańcach Warszawy. Informacje o nich odnajdujemy m.in. w meldunkach przesyłanych na bieżąco dowódcy policji bezpieczeństwa i SD w Krakowie SS-Brigadeführerowi W. Bierkampowi. 13 sierpnia wspomniany już A. Feucht pisał do Krakowa:
Prosi się majora Fischera [SS-Sturmbannführer Kurt Fischer oficer operacyjny sztabu SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha] z oddziału operacyjnego o wydanie rozkazu, aby jeńców natychmiast nie rozstrzeliwać, lecz że winni oni być przekazywani policji bezpieczeństwa. Od jeńców oczekuje się ważnych zeznań, które mają znaczenie dla dalszego prowadzenia walki, nie od ludności cywilnej, która całymi dniami siedziała w piwnicach.