„Aktywiści” miejscy swoją wieloletnią polityką doprowadzili do podziału w społeczeństwie, korzystając przy tym z języka nizin społecznych. Ich obsesyjna nienawiść do dobra, siły, powodzenia, czy zamożności, a z drugiej strony ich nieprawdopodobne kompleksy wynikające z bezsilności w pojedynkę, są przyczyną hejtu i agresji. Ta historia opisana na dole nie jest niczym wyjątkowym, niestety. Mamy wybór, albo wyrzucić uzurpatorów miejskich ze sfery publicznej, albo prowadzić z nimi boje. My jesteśmy za tym pierwszym rozwiązaniem.
Relacja naszego czytelnika
Wydarzenie miało miejsce we wtorek 20 lipca na warszawskim Ulrychowie.
Jadący na elektrycznej deskorolce młody człowiek – jak się okazało pełen nienawiści do pieszych,
zwyzywał niosącego zakupy starszego człowieka z pieskiem na smyczy. Zwyzywał tylko dlatego, że ten ośmielił się iść przy trawniku na skraju dość szerokiej drogi rowerowej ułożonej wzdłuż chodnika tuż , pod oknami budynku mieszkalnego.
Agresywny deskorolkarz wyzywając mężczyznę krzyczał o wyłączeniu pieszych z DDR. Całe zajście widziała Mama jednego z naszych czytelników. Chciała dobrze, zatem podeszła aby uspokoić narwanego młodzieńca – sytuację obserwowało kilka osób, ale ten nic sobie z tego nie robił! Sprowokował szarpaninę z 3 osobami, bijąc starszego mężczyznę!!
Przewrócił Lwicę z Ulrychowa – Panią Ewę, która nie pozwoliła zbiec agresorowi
Całą sytuację uratował nasz czytelnik, wydzwoniony przez sąsiada (jedyny plus home office), spacyfikował agresora by oczekiwać cierpliwie na przyjazd policji.
Przybyli policjanci pogratulowali dzielnej postawy Pani Ewie, a niezrównoważonym deskorolkowcem zajmie się sąd. Do tego właśnie prowadzi otumanianie świętością jakim jest rower, według podłej i kłócącej społeczeństwo narracji aktywistów miejskich!
Policja sprawę przekazuje prokuraturze!
Bruno
Portal Warszawski