W biznesowej części Mokotowa, przy ul. Wołoskiej i Konstruktorskiej Echo Investment S.A. we współpracy z pracownią architektoniczną BBGK Architekci stworzy nowe osiedle z parkiem liniowym i szkołą dla co najmniej 250 dzieci. W miejscu dwóch starszych biurowców oraz rezerwy terenu powstanie osiedle z około 1,2 tys. mieszkaniami oraz zieloną przestrzenią do sąsiedzkich spotkań, a także liczne ścieżki dla rowerzystów i pieszych – to oczywiście już nieaktualne.
Co jest najważniejsze?
Zabieramy głos na temat storpedowania budowy nowego osiedla na słynnym „Mordorze”.
Sprawa budzi potężne kontrowersje wśród mieszkańców Warszawy i jest na tyle wielowątkowa, że postanowiliśmy ją omówić w osobnym wpisie. Przypomnijmy, że jeden z deweloperów chciał wybudować wielkie osiedle przy ulicach Wołoskiej i Konstruktorskiej. Miało być pięknie. 1200 mieszkań i do tego podstawówka przeznaczona dla kilkuset dzieciaków. Do tego sporo zieleni. Do zrealizowania tego celu inwestor chciał wyburzyć kilka istniejących już biurowców. Rada miasta nie wyraziła jednak na to zgody. Powód? Zdaniem urzędników – część pięknych zapowiedzi dewelopera padła jedynie ustnie i nie było gwarancji, że zostaną one faktycznie zrealizowane. Kontrowersje budziło też to, że kompleks miałby powstać na podstawie tzw. prawa Lex Developer.
Nie zamierzamy się jednak zagłębiać w polityczne meandry tego sporu. To nie nasza działa. Chcemy zwrócić uwagę na coś innego.
„Odbiurowienie” Mordoru, naszym zdaniem, jest konieczne. Dlaczego? Nowoczesne miasto powinno stawiać na decentralizację. W tym momencie ludzie do pracy w biurach jeżdżą wyłącznie na lewy brzeg Wisły. Skupiska biurowców w Warszawie znajdują się dosłownie w kilku miejscach zachodniej części stolicy. Jest anomalią na skalę europejską, że w porannych godzinach szczytu np. na Moście Poniatowskiego, który znajduje się de-facto w sercu miasta, korki występują wyłącznie w jedną stronę. Ludzie jeżdżą do pracy lub innych obowiązków wyłącznie w jednym kierunku, a miasto robi niewiele to zmienić. Dzięki rozproszeniu użytkowej zabudowy (szkół, uczelni, biurowców czy centrów rozrywki) udało by się w sposób bezinwazyjny odkorkować Warszawę, która nie jest przecież gęsto zaludniona i uatrakcyjnić dzielnice wciąż uznawane za peryferyjne (np. Wawer). Tym niestety politycy nie chcą się zajmować bo to działanie na klilka/kilkanaście lat. Na pewno nie na jedną kadencję…
za; Oceniamy deweloperów
Portal Warszawski