Polityka ratusza zarządzanego przez Rafała Trzaskowskiego od początku jego kadencji, skupia się na przemianie Warszawy. A dokładnie ulic Warszawy. Do pomocy ma Zarząd Dróg Miejskich, „aktywistów” i tysiące wyborców, których urabia Stołeczna i większość stołecznych mediów.
Czy tak zmieni się Warszawa do 2050 roku?
Od wielu tygodni Stołeczna i sprzyjające jej media, karmi czytelników podprogowymi pytaniami i sugestiami o przyszłość Warszawy. Albo mamy przekaz o potrzebie likwidacji samochodów z centrum miasta, rugowania małego handlu również z centrum, czy w końcu przejmowania placów miejskich, które wskutek deficytu miejsc parkingowych, dziś często pełnią rolę parkingów, na rzecz leśnych mokradeł!
Parę dni temu opublikowaliśmy zdjęcie MDM w przyszłości, która jego centralna część zostaje zamieniona w mokradła, jako ekologiczną alternatywę dla mieszkańców Warszawy. To urabianie warszawiaków, jak i Polaków, trwa od lat. Moda przyszła z lewicowego dziś już Zachodu, który stać na różne eksperymenty urbanistyczne. Paryż, Amsterdam, Kopenhaga i masa miast zachodnich, mają genialnie rozwinięta sieć metra, ulic, czy w końcu przejrzystych osi. Ta rewolucja to eldorado dla ngosów, i inżynierów społecznych.
Konkrety
Wycieczka po satelitarnej mapie Warszawy zainspirowała nas do wykorzystania potencjału największych zabetonowanych terenów miasta – parkingów. Na mapie widać jak na dłoni, że miejsca postojowe zdominowały Warszawę. Zajmują większość powierzchni nawet najbardziej reprezentacyjnych placów. Przez takie gospodarowanie przestrzenią nie tworzy się miasta przyjaznego ani dla ludzi, ani dla zwierząt. Wielkie parkingi wyłączają przestrzeń z życia miasta, wzmagają zjawisko miejskiej wyspy ciepła, nie tworzą warunków dla retencji i zabijają bioróżnorodność.
Tak zaczyna się wpis na mieszkamy.futuwawa.pl, gdzie można było znaleźć zdjęcie placu MDM w formie mokradeł. Dalej dowiadujemy się, że „uważamy, że ten błąd urbanistyczny można skutecznie naprawić i betonowe połacie zamienić w miejskie mokradła. Będą to tereny, które utworzą w tkance miasta zielone oazy, czyli tereny zdolne magazynować wodę. Chcemy wprowadzić do miasta zieleń inną od trawników spotykanych na miejskich skwerkach. Oprócz drzew i krzewów zwykle spotykanych w parkach, będą tam łąki, mchy, trzciny i rośliny wodne.
(PLAN MOKRADEŁ)
To rozwiązanie pozytywnie wpłynie na życie placów, przyciągając mieszkańców przyjaznym mikroklimatem i bliskością natury. Co ważniejsze, wpłynie też na odporność miasta wobec ekstremalnych zjawisk pogodowych, jakich statystycznie pojawia się coraz więcej. Podczas okresów suchych taki teren będzie znacząco zmniejszał odczuwalną temperaturę powietrza, a kiedy przyjdą wysokie opady, będzie jak gąbka zatrzymywać nadmiar wody.
Jest to rodzaj infrastruktury, którego Warszawa potrzebuje najbardziej w obliczu kryzysu klimatycznego. Skupiamy się na placach w Śródmieściu, żeby pokazać, że nawet w gęstej zabudowie centrum można znaleźć miejsce na wodę i zieleń w większej skali.”
Intencjonalny język
Nie wiadomo czy to piszą dzieci, czy zatrudnieni manipulatorzy, którzy na siłę forsują Plac Pięciu Rogów (kompletnie ahistoryczną nazwę) „obwodnicę” Warszawy, czy zrównoważony transport, bo dziś wszystko musi być zrównoważone. Brzmi to jak dialog między dwoma oskarkami, lub jak dialog po dobrym zielsku. Tak samo zresztą wygląda!
KLIKNIJ
Developerski portal
Nowa Warszawa to portal proratuszowy i przede wszystkim developerski, mocno wspierający działania ratusza, i oczywiście developerów, którzy u nas od dekad, cieszą się specjalnymi względami. Czyli poza Stołeczną, która wspiera nową, zieloną, lewicową rewolucję, pod tę papkę podłączają się kolejne lokalne media, o bardzo dużych zasięgach.
Dzieło zniszczenia Warszawy ruszyło z kopyta. Za 30 lat może nie być już na ziemi, może i dobrze, bo to co szykują nam studenci Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, poraża.