Jak miasto symuluje poparcie dla propozycji ruchów miejskich?

     Wiele pisaliśmy tu o wyczynach Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. Transportu kierowanej do niedawna przez pana Buciaka. Dziś on poszedł realizować swoje wizje urządzania innym miasta na podrzędne stanowisko w miejskim urzędzie, ale dziwne rzeczy w tej komisji dzieją się tam nadal. Wspomnieć wystarczy, że od pół roku mimo obowiązku nie publikuje ona protokołów ze swoich posiedzeń, a o tym, co się tam wyrabia najbardziej zainteresowani, w imieniu których ponoć działają te wszystkie organizacje, czyli mieszkańcy Warszawy dowiadują się przypadkiem – tak, jak o niedawnym pomyśle, by rowerzystów przez Most Poniatowskiego wozić busikiem z przyczepką, a który ujrzał światło dzienne tylko za sprawą „przecieku” z jej obrad w wykonaniu Miasto Jest Nasze.

Dziś o kolejnej komisji tego rodzaju, a mianowicie ds. Ochrony Środowiska Przyrodniczego. Była to komisja nie byle jaka, bo zanim została przez Ratusz w ub.r. rozwiązana, była ona kierowana nieco wcześniej przez inną naszą ulubienicę, czyli panią Justynę Glusman, obecnie na stanowisku i mimo upływu prawie roku wciąż tylko p.o. dyrektorki-koordynatorki ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni, której dziś podlega Biuro Ochrony Środowiska. Tym razem to nie przeciek, ale fragment jak najbardziej oficjalnego protokołu z posiedzenia 9 września br. komisji Ochrony Środowiska Rady Miasta, kierowanej przez innego naszego ulubieńca, czyli pana radnego Szolca, który może z braku ciekawszych zajęć, a to domaga się obowiązkowych wege-obiadów w szkołach, a to mierzy na przejściach długość zielonego światła itd.

Ten załączony fragment stenogramu właściwie nie wymaga komentarza, a za jego całość może posłużyć smutna konstatacja, że te komisje tak, jak i konsultacje społeczne, których przebieg wielokrotnie tu opisywaliśmy stają się coraz częściej instytucjami pozornego dialogu z mieszkańcami Warszawy i nie do dialogu one służą, ale do symulowania „poparcia mieszkańców” dla przepychanych przez Ratusz decyzji z pomocą zaprzyjaźnionych z nim lub urobionych społeczników i aktywistów miejskich. Jaka jest potem cena tego ich „poparcia”, nie będziemy spekulować.

PS 1. Zgodnie z uchwalonym przez Radę Miasta we wrześniu planem współpracy z organizacjami pozarządowymi na przyszły rok komisje dialogu społecznego nie będą już miały obowiązku publikacji protokółów ze swoich posiedzeń. Całkiem słusznie, bo po co utrzymywać obowiązek, który i tak był fikcją, a o tym, co się tam wyrabia muszą wystarczać mieszkańcom przecieki.

PS. 2. To posiedzenie kierowanej przez pana radnego Szolca komisji Rady Miasta odbyło się 9 września br. Było to pierwsze jej posiedzenie po awarii oczyszczalni „Czajka”. Ale nie zaskoczymy, komisja radnych zajmująca się ochroną środowiska w Warszawie nie zajmowała się tą awarią wcale. Jak stwierdził radny Szolc: była to już przedmiotem debaty na sesji Rady Miasta, a także dlatego, że osoby, które w związku z tym kryzysem (dobrze, ze i on nie nazwał tego „incydentem”) zajmują się jego rozwiązywaniem, więc zaproszenie ich na posiedzenie komisji „byłoby nierozsądne”.

PW

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły