[PONAWIAMY] Trzaskowski i Puchalski (dyr. ZDM) powinni być przesłuchani przez Prokuraturę w związku z wypadkiem na ul. Woronicza
Okazuje się, że po raz pierwszy o możliwej, pośredniej winie Łukasza „Niech płacą” Puchalskiego pisaliśmy już 2019 roku, dwa dni po tragicznym wypadku na ul. Sokratesa. Wiadomo już dziś, że zwężenie ulicy i jej przebudowa znacznie pogorszyła mobilność ulicy, a błędna przebudowa pobliskiego ronda i blokujące je autobusy, czyni często tę ulicę nieprzejezdną. Mijają lata, a ratusz toleruje skandalicznie niekompetentnego Puchalskiego, który trzyma dodatkowo w ZDM Piłata i Toszę, kolejnych szkodników. Dlatego też ponawiamy apel abt prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w związku z ostatnimi wypadkami powinni być przesłuchani przez prokuraturę, bo w naszym odczuciu są winni (pośrednio) śmierci tych ludzi.
O co chodzi z wypadkiem na ul. Sokratesa?
Warszawska Opłata Wjazdowa (niestety nie ma już tego portalu) zawsze bardzo logicznie i jasno opisuje zawiłości, czy wręcz oczywistości dotyczące zarządzania najważniejszymi miejskimi podmiotami. Okazuje się, że pełnomocnik ds. komunikacji rowerowych (aktywista!) o poprawę tego odcinka na ul. Sokratesa, gdzie wydarzył się wypadek, był pisemnie upominany przez mieszkańców od 2014 roku! Może warto aby Prokurator przesłuchał dyrektora ZDM-u, który może być współwinny tej strasznej tragedii…to nie żart! W normalnie funkcjonującym kraju Prokuratura na początku sprawy, czyli kiedy było prowadzone śledztwo, powinna przesłuchać Puchalskiego, dyrektora Zarządu Dróg Miejskich Warszawa. Tylko takie przesłuchanie dałoby możliwość zrozumienia skomplikowanego i nieuporządkowanego systemu kompetencji, który pozwala na zamiatanie spraw pod dywan.
A my nie mamy tutaj do czynienie z życiem komara, tylko ludzkim, gdzie winnym uznany został tylko kierowca prowadzący samochód. To zdecydowanie za mało aby orzec kto tak naprawdę jest winny tragedii na Sokratesa. Identycznie ma się sprawa z wypadkiem na ulicy Woronicza, tym bardziej że na tym przejściu zginęło już 12 osób!
„W czerwcu 2015 roku aktywiści miejscy urządzili kolejny cyrk. HGW będąca już pod ich obstrzałem /głosy ws referendum o odwołanie/wiedziała, że musi im ustąpić. To był początek tego co mamy dziś.”
Na czym polegał cyrk?
Na ówczesną dyrektor ZDM Panią Grażynę Lendzion sypały się gromy za to, że Zarząd Dróg Miejskich przyczynił się do odrzucenia ponad 400 projektów do przyszłorocznego budżetu obywatelskiego. Ich autorzy zaczęli protestować, a do ratusza płynęły kolejne listy / pewnie tych samych osób co zwykle/ ze słowami oburzenia na formę, w jakiej były negatywnie opiniowane pomysły na zmiany w miejskiej infrastrukturze. Chodzi głównie o weto ZDM dla nowych przejść dla pieszych i pasów rowerowych. Grażyna Lendzion przestała kierować Zarządem Dróg Miejskich. Pracowała tu od jego utworzenia, czyli od 1993 r., a z warszawskim drogownictwem jest związana od połowy lat 70. Odpowiadała głównie za remonty ulic. Stanowisko dyrektorki objęła 1 października 2008 r., gdy ratusz wyodrębnił z ZDM pion inwestycyjny.
Po awanturze w Ratuszu, zaczęli się w nim mało wtedy znani aktywiści m.in. p Śpiewak czy pan Pieńkos. Warto dodać, że po całej akcji powstało MJN, kóremu zaczął Śpiewak szefować. Jak widać aktywiści nauczyli się, że darciem się małej grupy uzyskają to czego chcą.
Stanowisko dyrektora ZDM uzyskał ICH człowiek, Łukasz Puchalski. Osoba bez wykształcenia branżowego, ale „nasz” i w dodatku pupil i pieszczoch HGW. Jedyną zaletą było to, że popierali go aktywiści rowerowi. Był i jest nadal Pełnomocnikiem Prezydenta Warszawy ds. ROWERÓW. Puchalski w miejscu wykształcenia podaje, że jest samorządowcem i dyrektorem! Po przejęciu władzy Puchalski powoli eliminował inżynierów z wieloletnim doświadczeniem i znajomością prawa zastępując ich BMW (Bierny Mierny Wierny) i ubezwłasnowolniał innych. Przykładem mogą być samowole budowlane o których pisaliśmy i o których będziemy pisali.
Wtenczas jeszcze był dyrektorem ZTM. Wato wspomnieć, ze po nominacji pana Puchalskiego ze strony ZDM zniknęły opisy i wykształcenie osób pracujących w ZDM. Przecież pracownicy nie mogli mieć lepszych CV niż ich dyrektor. Wtedy było słychać krzyki o odwołaniu vce prezydenta Soszyńskiego. Historia z roku 2015 się powtarza. Dziś jakoś grupa krzykaczy „aktywistów” i usłużnych stołecznych mediów odwołania Puchalskiego się nie domagają.
A może tak należy zastanowić się co robi na dwóch stołkach Łukasz Puchalski? Czy za wypadek na Sokratesa był winny vce prezydent Soszyńki / jak wrzeszczą aktywiści rowerowi musi odejść/ czy dyrektor ZDM, który o poprawę tego odcinka był pisemnie upominany przez mieszkańców od 2014 roku ?
Woronicza
Prokuratura postawiła zarzuty wobec kierowcy, który w wyniku szarży na ul. Woronicza spowodował śmierć dwóch osób, i spowodował obrażenia kilku innym. Sąd przychylił się do wniosku o areszt dla podejrzanego o spowodowanie wypadku na okres trzech miesięcy. I w zasadzie na tej informacji moglibyśmy zakończyć. Ale to jest sprawca bezpośredni. Mamy tu również sprawców pośrednich.
Okazuje się, że Łukasz „Niech płacą” Puchalski, Thomas „Niech stoją” Dombi wiedzieli o zagrożeniu jakie występuje na tym przejściu, i nie zrobili do dnia wypadku nic aby je zabezpieczyć. Można powiedzieć, że budżet miasta nie jest z gumy i nie na wszystko starcza., ale na takie inwestycje pieniądze muszą być!
Miasto miało pieniądze na zabezpieczenie tego jak i innych przejść dla pieszych i ich przebudowę, jednak wolało bawić się w przekształcanie centrum miasta w deptak. Miasto Stołeczne Warszawa wydało dziesiątki milionów zł na przebudowę Chmielnej, Placu pięciu Kantów, zwężenia Marszałkowskiej. Miało pieniądze na most rowerowy, czy miliony na budowę przejścia dla pieszych pod Wisłostradą a następnie przejazdu rowerowego na Wisłostradzie za co najmniej dwa miliony złotych.
Komentarz
Obecnie ul. Sokratesa jest ulicą nieprzejezdną. Nidy nie zrobiono oficjalnego kosztorysu tej przebudowy, zatem do dziś nie wiadomo jaki był koszt przebudowy. Tak samo jak nie było projektu budowlanego. Prace wykonywała jednostka miasta ZRiKD. Celem jej zwężenia była budowa ścieżki rowerowej wzdłuż. Ale czy wydawanie dziesiątek milionów złotych na tą inwestycję jest uzasadnione, gdy wystarczyło ustawić sygnalizację świetlną?
Pytamy zatem kto i za ile buduje światła na Marszałkowskiej wraz z budową ścieżki rowerowej? Wszystkie inwestycje związane z budową ścieżek rowerowych w Warszawie od 2016r uzyskały priorytet. Bez względu na koszty. Niestety za wszystko płacą mieszkańcy, którzy w zamian dostają niewydolną komunikację.
Jak się okazuje Łukasz „Niech Płacą” Puchalski znalazł pieniądze na przebudowę ul. Sokratesa na setki km ścieżek rowerowych w Warszawie, drzewa po 140 tys zł/szt, sprowadzane z Holandii, Belgii i Niemiec. Znalazł pieniądze na zablokowanie całego kwartału ulic na Woli, aby rowerzystom „żyło się lepiej”. Znalazł też pieniądze na strefę tempo 30 niemalże na terenie całego miasta. Ale nie znalazł pieniędzy na przebudowę przejścia dla pieszych na ul. Woronicza. Odpowiedzialność pośrednia za śmierć na ul. Woronicza leży też po stronie włodarzy a szczególnie Łukasza „Niech Płacą” Puchalskiego i Thomasa „Niech Stoją” Dombiego, jak i (tak tak) samego prezydenta Rafał Trzaskowski Zresztą nie pierwszy raz!
Wobec powyższych faktów oczywistym wydaje się być fakt, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i dyrektor ZDM, Łukasz Puchalski nie powinni, a muszą być przesłuchani przez prokuraturę w sprawie wypadku na ul. Woronicza, tym bardziej że jeden i drugi mieli świadomość i wiedzę na temat wcześniejszych 12 śmiertelnych wypadków.