Czy wiecie, że Matka Boża Muranowska przyczyniła się do renowacji wieży kościelnej Kościoła Św. Augustyna?
Bezczelnie kradniemy piękna historię Pana Dariusza, który jest naszym czytelnikiem! Ta historia zdarzyła się naprawdę!
„Otóż 7 października w 1959 roku na dość nadszarpniętej zębem czasu wieży pojawił się Jej wizerunek ściągając ok. 35 tysięcy wiernych z całej okolicy, zastępy funkcjonariuszy milicji, którzy kierowali ruchem oraz Służbę Bezpieczeństwa. Dla władz komunistycznych nieprzyjemne musiało być to, że cud wydarzył się w kościele na Nowolipkach, jednej z bardziej rozpoznawalnych wówczas stołecznych świątyń. Dlatego też postanowiono pomalować zwieńczenia Kościoła na koszt państwa aby nowa, świeża warstwa farby nie dawała efektów odbić światła wizerunku Matki Bożej Muranowskiej. Jednak jakość farby i prac nie spodobała się Najświętszej Panience i postanowiła dać znać o sobie po wtóre 11 lat później również w miesiącu października ukazując się w tle wieży Kościoła o czym poinformował wydział III i IV Służby Bezpieczeństwa podpułkownik Wojska Polskiego Jerzy Kwil zamieszkujący w kamienicy przy ul. Nowolipki 23.
Zarządzono operację pod kryptonimem „WIEŻA”.O godz. 22.30 do drzwi księdza Mieczysława Jabłonki, proboszcza parafii św. Augustyna, zapukał owy ppłk Jerzy Kwil, który okazał się nie tylko sąsiadem ale także naczelnikiem Wydziału IV Komendy Stołecznej. W tym samym czasie sprowadzono inżyniera z firmy Mostostal, który miał powiedzieć, jaką farbą i kolorem należy pomalować zwieńczenie wieży kościelnej aby … utrzymać spokoju w Warszawie. 3 listopada o godz. 6 rano robotnicy pojawili się na dachu 70-metrowej wieży, gdzie po farbie z 1959 r. nie było już śladu. Tym razem zwieńczenie miało być pociągnięte odporną na deszcz i słotę farbą okrętową z domieszką trocin. Całą akcje „Wieża” obserwowali lunetą z pałacu Mostowskich oficerowie Służby Bezpieczeństwa i przez radio instruowali robotników, gdzie mają nałożyć grubszą warstwę farby i gdzie jeszcze widać niedoróbki. Dodatkowo dowódca akcji nakazał pomalować kołnierz i wieżyczkę na szczycie zwieńczenia Kościoła. W zakończeniu raportu z przebiegu operacji „Wieża” napisano, że klucz do wieży milicja oddała proboszczowi kościoła św. Augustyna, ale drugi, dorobiony, pozostał do dyspozycji Wydziału IV.
Matka Boża Muranowska najwyraźniej również była zadowolona z przebiegu akcji renowacji, bo już po 1970 roku nie ukazywała swego odbicia w elewacji Kościoła św.Augustyna.”