To zdjęcie wczoraj pojawiło się na kilku grupach. Rowerzysta ze zdjęcia poruszający się jezdnią, gdy obok jest droga dla rowerów, złamał art. 33 par. 1 kodeksu drogowego i stworzył zagrożenie na drodze.
Zdjęcie wywołało burzliwe dyskusje. Niestety dyskusje te budzą smutną refleksję – poziom wiedzy o przepisach ruchu drogowego wśród warszawskich rowerzystów jest porażająco niski. Jeszcze gorsze jest to, że wielu rowerzystów butnie stwierdzało, że oni nie będą przestrzegać przepisów, bo nie. Obecnie rowerzyści są anonimowi co daje poczucie bezkarności – nawet rowery miejskie systemu Veturilo nie są w żaden sposób indywidualnie oznakowane.
Kiedyś propozycje OC dla rowerzystów i obowiązkowych tablic na rowery nazwałbym radykalizmem. Niestety wieloletnia polityka władz Warszawy, które w celu „promocji ruchu rowerowego” przychylały nieba aktywistom rowerowym, jednocześnie nie wymagając od rowerzystów absolutnie niczego – spowodowała utworzenie się specyficznej, bardzo roszczeniowej grupy społecznej przekonanej o tym, że może sobie przepisy całkowicie ignorować i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności.
W interesie wszystkich – pieszych, kierowców, a także normalnych rowerzystów – jest aby takie postawy jak najszybciej i skutecznie ukrócić.
Jakub Dobromilski – mikroblog