Bałagan przy projektowaniu, aktywista robiący wały…czyli dzień jak co dzień
Jak wiemy Warszawa to chore miasto, bez pomysłu, zarządzania i wizji! Absolutnie wolna amerykanka. Nawet ostatnio Borowski przyznał, że Warszawa to raj dla deweloperów. Okazuje się, że w procederem powiązani są wszyscy. Nawet „święci” aktywiści.
„Jak ktoś się zastanawiał jak będą wyglądać dostawy do Baru Mlecznego przy Polna Corner / przystankach autobusowych Metro Politechnika na Waryńskiego 3A, to proszę – oto odpowiedź. Jest to jedna ze ścieżek rowerowych, gdzie są pasy ze znakami z uwagi na duży ruch. Ale co tam ruch. Uprasza się też o nie siedzenie z nosem w telefonie oraz zdjęcie słuchawek, bo dostawczaki potrafią cofać mimo ludzi stojących w luce między słupkami. Polny Bar Mleczny ma tych samych właścicieli, co Mokotowski Bar Mleczny. I tak jak tamto miejsce lubię, to nową miejscówkę BĘDĘ ODRADZAŁ i nie zamierzam tutaj zostawiać swoich pieniędzy, skoro tak to wygląda oraz nie potrafią unormować czegoś tak elementarnego jak dostawy. Możecie sobie to miejsce z czystym sumieniem zgłaszać – nastawienie jest standardowe i szkoda apelować do resztek rozumu : „wszyscy tak stają”, „stać mnie na mandat” , etc.”
Ale to nie koniec historii. Głos dał samozwańczy człowiek smarujący psim kałem samochody….