Wczesną jesienią 2016 rowerzyści dostali zgodę na wjazd do Lasu Kabackiego od strony Ursynowa. Piesi obawiali się wówczas o swoje bezpieczeństwo na wspólnych ścieżkach, mówiło się też, że wybuchnie „wojna” pieszych z rowerzystami. Czy spełniły się te czarne wizje?
Prawie trzy lata temu pieszy miał w Lesie Kabackim więcej dla siebie miejsca niż dziś. Mógł spokojnie spacerować bez obawy o swoje bezpieczeństwo. Wszystko zmieniło się kiedy na dwie dodatkowe ścieżki od strony metra zostali wpuszczeni rowerzyści. Stało się tak dzięki rozporządzeniu Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie, które powstało w porozumieniu z Lasami Miejskimi.
Urzędnicy swoją decyzję argumentowali tym, że ścieżki są na tyle szerokie, że nie zaszkodzi to ani spacerowiczom, ani przyrodzie. A rowerzyści i tak nimi jeździli, bo nie miał kto egzekwować zakazu wjazdu.
„Więcej kultury”
Pomimo, że w lesie stoją czytelne tablice z regulaminem oraz ostrzeżeniem o pierwszeństwie pieszych przed rowerzystami to praktyka, zdaniem mieszkańców, wygląda inaczej.
– Rowerzyści nie zwracają uwagi na pieszych, oczywiście nie wszyscy, ale ci tzw. wyczynowcy. Pędzą na złamanie karku i widać, jak piesi muszą uciekać im spod kół. To bardzo niebezpieczne. Rowerzysta ma kask, więc w razie zderzenia ma większe szanse niż pieszy, a zwłaszcza dziecko – mówi pani Marzena.
więcej tu: https://www.haloursynow.pl