26 marca 1943 r. odbyła się Akcja pod Arsenałem

Dziś mija Dziś 76. rocznica Akcji pod Arsenałem. Celem akcji było odbicie z rąk gestapo Janka Bytnara „Rudego”, aresztowanego parę dni wcześniej. Wraz z matką mieszkał w Alejach Niepodległości.

Plan doskonały?

Akcja była pierwszą tak poważną uliczną akcją zbrojną przeprowadzoną przez polski ruch oporu w okupowanej stolicy Polski. Jej kryptonim nosił nazwę „Meksyk II”..

W nocy z 22 na 23 marca 1943 roku Janek Bytnar „Rudy” został niespodziewanie aresztowany. W grupie kolegów z Szarych Szeregów niemal natychmiast zrodziła się idea odbicia uwięzionego harcmistrza. Motorem akcji był jeden z najbliższych przyjaciół Bytnara – Tadeusz Zawadzki „Zośka”. Za jej przeprowadzenie odpowiadał ówczesny komendant chorągwi warszawskiej, Stanisław Broniewski „Orsza”. Wywiad Szarych Szeregów szybko ustalił, że „Rudy” będzie przewożony z gmachu Gestapo na Pawiak 23 marca. Ale Niemcy zmienili decyzję. Przejazd więźniów został opóźniony o trzy dni.

– Już drugi raz czyhaliśmy na więźniarkęopowiadał Andrzej Wolski „Jur”. – Tadeusz Zawadzki rozkazał mi, bym w restauracji, znajdującej się w pobliżu miejsca wyznaczonego na akcję, odebrał telefon. Hasło brzmiało: „Mąka jest już w drodze”. Byłem zły, że dostałem takie zadanie, bałem się, że zostanę wyłączony z działań, ale co było robić, z „Zośką” nie było żadnych dyskusji.

Andrzej Wolski mówił o dłużących się minutach wyczekiwania na sygnał, który miał dać inny uczestnik akcji – „Wesoły”. Jako pracownik firmy „Wedel” często przebywał w siedzibie Gestapo przy alei Szucha. Dostarczał Niemcom czekoladki. To on zadzwonił do restauracji, że więźniowien – w tym Janek Bytnar – zostali załadowani do ciężarówki.

– Miałem dać znać, czy „Rudy” jedzie, czy też nie  wspominał. – Byłem w alei Szucha i widziałem go potwornie skatowanego, niesionego na noszach do więźniarki. Dałem sygnał bezpośrednio z budynku Gestapo. Strasznie się denerwowałem, bo zależało mi na czasie i musiałem skorzystać z telefonu, przy którym siedział Niemiec.

Gdy „Jur” przekazał informację „Zośce”, do akcji wkroczył „Kadłubek”. – Samochód jechał bardzo szybko – opowiadał. – Byłem ogromnie zdenerwowany, bo od momentu przejechania samochodu upłynęło, tak mi się wtedy wydawało, mnóstwo czasu, a nie słyszałem żadnych strzałów. Zacząłem podejrzewać, że akcja z jakichś powodów została przerwana. Ale wkrótce wszystko się zmieniło.

„Bratnie słowo sobie dajem, że pomagać będziem wzajem…”

Poza nim z rąk Gestapo udało się odbić 25 innych więźniów. – To byli ludzie wprost wyrwani ze szponów śmierci – powiedział Broniewski. – To było wielkie szczęście tych bojowców, którym dane było brać udział w akcji, że mogli im pomóc.

Po stronie polskiej zaangażowanych było 28 osób. Dwóch akowców zostało ciężko rannych i wkrótce zmarło. Jeden z uczestników został schwytany i później rozstrzelany. Straty nieprzyjaciela wyniosły: 6 zabitych i 4 osoby ranne. Janek Bytnar, bestialsko skatowany przez Niemców, mimo uwolnienia i udzielonej pomocy medycznej, nie przeżył. Zmarł 30 marca 1943 roku. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.

Odwet

za Polskie Radio

Portal Warszawski

 

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły

Portal-Warszawski