Zgadzamy się w pełni z Małgorzatą, zresztą z naszego Portalu Warszawskiego, która opisuje ważne zjawisko. Dla tych, którzy nie znają tematu krótki wstęp. W Alejach Ujazdowskich 11, znajdowała się siedziba komunistycznego MBP, w których to piwnicach katowano polskich bohaterów podziemia antykomunistycznego. Tu między innymi zakatowano na śmierć wspaniałego „Anodę”. Kiedy jako jedni z pierwszych oglądaliśmy te piwnice parę lat temu, czy na Strzeleckiej, wizyta w tych miejscach była wstrząsająca. Te katownie jeszcze parę lat temu miały ten zachowany przerażający charakter. Były świadectwem tego co człowiek w imię ideologii, może uczynić drugiemu. Czerwone cegły, ciemność, i ta chęć wyjścia z tego miejsca jak najszybciej, miały swój głęboki sens. Rewitalizacje te, jakże wrażliwych miejsc, naszym zdaniem, zaburzyły oryginalny nastrój tych katowni. Wystarczyło oczyścić ściany chemicznymi środkami, zabezpieczyć inskrypcję i jak najmniej ingerować w tę przestrzeń. Tak się nie stało. Po co tyle świateł? O wiele bardziej sugestywny byłby głos prowadzący!

„Byłam dziś (tj. 03.03/19) w katowniach w Ujazdowskich 11 Na wykładzie i oprowadzaniu. Świetny wykład i doskonałe oprowadzanie. Jednak cele i katownie po remoncie zatraciły swój tragiczny charakter. Są schludne, grzeczne, multimedialne współczesne. Trzy lata temu robiły te miejsca na mnie straszne wrażenie i bez przewodnika wiadomo było co w tych murach się działo.
Może jest światowo. Jednak bez tego tragicznego klimatu. Nie rozumiem po co było niszczyć i zmieniać to co było świadkiem tamtych dni.
Ja się wręcz zapytałam po co, to odpowiedzieli mi, że takie są wymogi sanepidu. Nie chce mi się wierzyć. Chyba cel jest głębszy. I doskonale wiemy jaki. W tej oryginalnej dawnej kolorystyce są tylko 2lub 3 cele. Wstawione są tu jednak kartki ze szkłem i małymi pamiątkami. Napisy i obrazy w nowo wymalowanych celach, wydrapane przez więźniów są osłonięte szybą i wyglądają jak obrazy na ścianach. Reszta schludnie wymalowana na szaro.”

Co należy zrobić w takim przypadku?
„Odnowić i zagospodarować tylko około 6 pomieszczeń ( na salę wykładową, tablicę, multimedia i prezentację muzealną, plansze z danymi, pamiątki, itp) a pozostałe cele zachować w wyglądzie pierwotnym i ich przeznaczeniu (np. karcer, pokój egzekucji, cele zwykłe, cela mokra, „plaża”, itd.) Wystarczy tylko je odczyścić i zdezynfekować, a jak pająk gdzieś zrobi pajęczynę, to nie ruszać go, niech robi swoje. Oczywiście należy zachować ciąg komunikacyjny: szatnia – przechowalnia bagażu- ekspozycja – toalety. Reszta pomieszczeń powinna mieć takie wyposażenie jak dawniej i tamtą , żółtawo – beżową barwę tynku z oświetleniem i detalami, jak sprzed ponad 70 lat. To miało siłę (jak na Strzeleckiej i na Świerszcza ) a te mury rzeczywiście „krzyczały”. A teraz napisy na tynku są jakby ryte na nowo, niczym po remoncie, odtworzone nie ręką ludzką ale maszynowo. Nie wygląda to wiarygodnie. Taki podział na „szarość” ( współczesny ciąg muzealno-edukacyjno-sanitarno- logistyczny) i na „żółty beż” ( oryginalna przestrzeń cel bezpieki ze śladami po więźniach) powinny być rozróżnione nie tylko kolorem, standardem ale i światłem. „Szarość” – doświetlona światłem zimnym, jasna, led, itd , natomiast „żółty beż” – mroczny ze światłem ciepłym i starymi lampami i żarówkami. Granica tych światów powinna być ostra.” – mówi inna uczestniczka spaceru.
W pełni się zgadzamy! Kompletnie zmarnowany potencjał!
PW
PW