Tak, mamy w tym duży udział, że w końcu media głównego nurtu przestały się czaić, i głośno nazywają problem – samowolka i bezkarność rowerzystów.
„Na ulicy Marywilskiej w Warszawie doszło do zderzenia trzech samochodów osobowych. Obeszło się bez ofiar, ale poważnie uszkodzone zostały m.in. Mercedes klasy E i Volvo XC70. Świadkowie donoszą, że winę za zdarzenie ponosi rowerzysta, który nagle wjechał na przejście dla pieszych. Pierwszy z kierowców zdołał awaryjnie wyhamować i uniknąć staranowania cyklisty. Kierowcy dwóch kolejnych nie mieli już tyle szczęścia i skończyło się karambolem.
Policja nie informuje, czy sprawcę udało się zatrzymać. Wiele wskazuje na to, że – jak gdyby nigdy nic – odjechał z miejsca zdarzenia. W efekcie, jeden lub dwóch kierowców straci zniżki na obowiązkowe ubezpieczenie OC. Całkiem prawdopodobne, że będą też musieli pokryć koszty naprawy poważnie uszkodzonych pojazdów z własnej kieszeni lub AC, co również oznacza utratę zniżek. Rowerzyści ani piesi nie muszą bowiem posiadać żadnych polis ubezpieczeniowych odpowiedzialności cywilnej, więc – by dochodzić swoich praw – kierowcom nie pozostaje nic innego, jak proces z powództwa cywilnego. Takie sprawy ciągną się jednak latami. Szansa na zwrot poniesionych kosztów w perspektywie kilku miesięcy jest bliska zeru.
Problem jest niestety poważniejszy, niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Tylko w 2017 roku (dane za rok 2018 nie są jeszcze dostępne) piesi byli sprawcami 2 378 wypadków (7,3 proc. ogółu wypadków), w wyniku których śmierć poniosło 425 osób (15 proc. ogółu zabitych), a obrażenia ciała odniosło 2 012 osób (5,1 proc. ogółu rannych).
W roku 2017 doszło też do 1 546 wypadków spowodowanych przez rowerzystów. W zdarzeniach tych zginęło 119 osób, a 1 481 osób doznało obrażeń ciała. Najczęstszymi przyczynami wypadków powodowanych przez rowerzystów było: nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu (518 wypadków), nieprawidłowe wykonywanie manewru skrętu (188 wypadków) i – uwaga – „niedostosowanie prędkości do warunków ruchu!” (116 wypadków). Śmiało założyć można, że powodem zdecydowanej większości z tych zdarzeń był właśnie brak elementarnej wiedzy z zakresu przepisów ruchu drogowego.”
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl