To jedno z najciekawszych rozwiązań w Warszawie, które zostało zaprojektowane w wieku XIX przez samego Henryka Marconiego w 1860 roku, było moim szczególnym oczkiem w głowie. Po pierwsze znajduję tam się mój grób rodzinny, po drugie jako Społeczny Opiekun Zabytków mam obowiązek pilnować starej warszawskiej, zabytkowej tkanki.
To prawda. Prace szły bardzo wolno i się przedłużały, ale efekt końcowy jest imponujący. Jak wcześniej wspomniałem, ceglana konstrukcja nie była łatwa do wypalania, dlatego też obserwowałem pilnie tę mrówczą pracę.
Proboszcz konsultował wszelkie prace z biurem konserwatora miejskiego, bardzo pilnował się uzgodnień i trzeba przyznać, że efekt końcowy jest wspaniały.