Metro Warszawskie planuje przeprowadzić duży test związany ze znacznie zwiększoną częstotliwością. W środę 27 czerwca na I linię wyjadą 42 składy, czyli o sześć więcej niż zazwyczaj. – Zdajemy sobie sprawę z faktu, że otwarcie kolejnych odcinków M2 może generować zwiększone zapotrzebowanie na przewóz również na linii M1. Z tego też powodu prowadzone testy mają przygotować nas do obsługi większej liczby pasażerów – mówi Anna Bartoń, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego.
W chwili obecnej na I linię w godzinach porannego szczytu wyjeżdża 36 składów. Częstotliwość rozkładowa ze stacji początkowych wynosi 2 min. 20 sek. Kursowanie pociągów w mniejszych odstępach było możliwe dzięki zmianom w organizacji ruchu – wyłączeniu semaforów i prowadzeniu ruchu w oparciu o system SOP-2W i wskazania sygnalizacji kabinowej.
Metro Warszawskie planuje w środę 27 czerwca przeprowadzić testy ze znacznie zwiększoną częstotliwością kursowania pociągów. Na I linię w porannym szczycie wyjedzie o sześć pociągów więcej niż zazwyczaj. – Testy będą polegały na prowadzeniu ruchu 42 składami w godzinach porannego szczytu z następstwem czasowym dochodzącym do 2 minut – informuje Anna Bartoń, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego. Testy będą prowadzone od rozpoczęcia kursowania metra do zakończenia szczytu porannego.
I linia odgrywa duże znaczenie w układzie komunikacyjnym stolicy. Dziennie korzysta z niej nawet ponad 600 tys. pasażerów. – Zdajemy sobie sprawę z faktu, że otwarcie kolejnych odcinków M2 może generować zwiększone zapotrzebowanie na przewóz również na linii M1. Z tego też powodu prowadzone testy mają przygotować nas do obsługi większej liczby pasażerów, ale także zweryfikować przyjęte w latach 80. minionego wieku założenia techniczno-eksploatacyjne – wskazuje Anna Bartoń.
Pewnym wyzwaniem może być czas obrotu pociągów na stacjach końcowych Kabaty i Młociny, gdzie już teraz zdarzają się zatory. – Czas obrotu jest dostosowany do obsługi ruchu 42 składów z następstwem dochodzącym do 2 minut. Obroty składów będą realizowane z wykorzystaniem dodatkowych maszynistów, tak aby skrócić czas potrzebny na zmianę kabiny – mówi Bartoń.