Inwestor postawił szlabany, aktywiści protestują, inni komentują
Skandaliczna „wrzutka” aktywistów miejskich. Przyczepili się inwestora że prywatną (sic!) drogę którą za moment wyremontuje z własnej kasy (za blisko 6 mln złotych) i przekaże potem miastu dla wszystkich udostępnił już teraz ale ponieważ jest zbyt wąska to postawił szlabany z obu stron.
Po pierwsze dlatego że droga będzie jednokierunkowa (w zależności od pory dnia) a po drugie po to aby nie stała się parkingiem w tej upośledzonej infrastrukturalnie „dzielnicy”. Czego czepiają się wyjce? Ano tego że „prywaciarz się grodzi jak Pan na włościach”. O tym że jak już napisaliśmy wyżej inwestor wykłada kasę na remont ulicy (oczywiście ma w tym swój interes – zależy im by do ich biurowców był jak najlepszy dojazd , to oczywiste) z której potem skorzystają wszyscy to jeszcze potem zrobi tak ukochany przez społeczników łunerf zaraz obok – już nic nie wspominają. Co więcej – kartę do tych mitycznych szlabanów będzie mógł dostać każdy mieszkaniec Służewca – o tym też cisza.
Skąd więc ten hejt? Powody mogą być dwa. Albo MJN nie przeczytało tekstu tylko sam tytuł (zawartość jest płatna) albo są radykalnymi marksistami którzy dostają torsji na samą myśl o „własności prywatnej”. Niczym typowe cebulaki – #dejmniedarmo , marzące o redystrybucji majątku dla ludu pracującego (czyli chyba nie ich?) miast i wsi.
Pamiętajcie właściciele prywatnych działek, nie wolno Wam ich grodzić!