Na razie jednak jesteśmy raczeni wizjami wspaniałych i zielonych placów, skwerów i ulic. Właściwie całe miasto ma być spokojne , do tego stopnia że aktualnie na linii wschód-zachód istnieją plany stopniowego likwidowania ruchu na praktycznie wszystkich ulicach umożliwiających podróż z kierunku południe-północ. Po zrealizowaniu wszystkich planów na odcinku 6 kilometrów Warszawiak będzie mógł przejechać z południa na północ albo Trasą AK albo Wisłostradą. Wszystkie inne przelotowe ulice – Towarowa, Jana Pawła II , Marszałkowska , Żelazna, Bracka – mają być stopniowo zwężane i wyłączane z ruchu. Oczywiście można by zastanawiać się czym ludzie będą się przemieszczać – oczywiście ŚWIĘTYM METREM do którego konsekwentnie spędza się ludzi jak bydło i likwiduje wszystkie inne „zdublowane” środki komunikacji. Co prawda Św. Metro jest wciąż w fazie budowy jak w innych zachodnich miastach było z 70 albo i 100 lat temu ale to nic nie szkodzi. Zwężajmy i wyłączajmy ulice już teraz.
W swoich wizjach i planach projektanci zapędzają chwilami tak daleko że czytając te plany nie wiadomo jak to skomentować – nie za bardzo wiadomo jak skomentować plan puszczenia miejskich autobusów po chodniku, pomiędzy ludźmi. Pomijamy już fakt notorycznego rozjazdu pomiędzy wizualizacjami a faktyczną realizacją – Pasaż Wiecha do dzisiaj jest betonową pustynią, Pl. Powstańców musiał być kilkukrotnie przebudowywany za nasze pieniądze bo nieudolne „modernizacje” skutecznie odstraszyły od niego ludzi. Plac Pięciu Rogów też zapewne skończy się morzem rozgrzanego w lecie betonu z którego każdy będzie uciekał. Tylko w tym przypadku będzie musiał uważać jeszcze na jeżdżące po chodniku autobusy.
Same modernizacje są potrzebne. Ucywilizowanie miejskich placów także. Ale wszystko rozsądnie , po kolei i z głową.
za; Aktywista wie najlepiej czego chcesz