We wtorek na stadionie narodowym w Warszawie odbyło się spotkanie pana Premiera z osobami reprezentującymi wiele podmiotów związanych z polską piłką nożną i bezpieczeństwem na stadionach. Ta druga tematyka związana była z ostatnimi wydarzeniami w związku z finałem Pucharu Polski i reakcją kibiców Lecha na wyczyny piłkarzy ich drużyny podczas ostatniej kolejki w meczu z Legią. Temat rzeka. Dobrze się stało, że rząd wysłał komunikat do środowiska kibicowskiego, że warto wspólnie nad problematyką się pochylić. Szukanie dobrych rozwiązań i rozmowy zawsze mają sens. Pozwalają spojrzeć na problem z kilku perspektyw, być może znaleźć najlepsze antidotum na bolączki. Zwłaszcza na zjawisko chuligaństwa. Być może jest to problem trochę wyolbrzymiany, jak twierdzą niektórzy, bo stadiony w Polsce są dzisiaj chyba najbardziej bezpieczne w historii. Ekscesów na tysiące rozegranych spotkań jest niewiele, a nawet bardzo mało. Problem jednak jest.
Stowarzyszenia kibiców przyczyniły się w znacznej mierze do tego, że zjawisko stadionowego chuligaństwa został zminimalizowany. To w znacznej mierze ich zasługa, a nie policji, klubów czy PZPN. Dzisiaj wszyscy są ojcami sukcesu w tym względzie. Wybrzmiało to zresztą na wspomnianej konferencji, na której niestety nikt nie zająknął się na temat działalności kibiców na rzecz bezpiecznych stadionów. Ze spotkania widać wyraźnie, i mówię to z wielkim ubolewaniem, że rozwiązania idą w stronę restrykcji. Tymczasem doświadczenie środowiska i moje własne pokazuje, że o wiele bardzie korzystne i owocne są rozwiązania prewencyjne. Punktem centralnym rozwiązań restrykcyjnych jest stosowanie tzw. odpowiedzialności zbiorowej. Tymczasem pójście w kierunku zakazu opraw w formie sektorówek, zamykania sektorów czy stadionów nic nie wnosi i nie zmieni. Wręcz przeciwnie, rośnie wtedy negacja i bunt. Są inne sposoby na wyłapanie tych, którzy psują piłkarskie widowisko. Na stadionach są przecież monitoringi, nie jest tajemnicą, że mecze zabezpieczają funkcjonariusze po cywilu.
Kolejnym tematem są race. Pirotechnika jest elementem świata kibiców – ruchu ultras. Skuteczna penalizacja pirotechniki na stadionach w Polsce jest niemożliwa. Zdecydowanie lepiej jest znaleźć kompromis godzący obie strony. Kibice zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Stowarzyszeń Kibiców, proponują w Polsce rozwiązania przyjęte w Norwegii. Po osiągnięciu wielostronnego porozumienia kibice mogą tam wnieść na stadion prawie wszystkie środki (oznaczone klasami II, III i IV), nawet profesjonalne fajerwerki. Oczywiście nie każdy środek nada się do odpalenia na samych trybunach, ale zasad bezpieczeństwa pilnują tu wszyscy – od władz, klubu, służb ratunkowych, po kibiców. Przed każdym pokazem kibice muszą złożyć wniosek o jego zatwierdzenie, najpóźniej w południe dzień przed meczem. We wniosku muszą być ujęte wszystkie szczegóły pokazu: jakie materiały (koniecznie atestowane w Norwegii), ile ich będzie, w których częściach stadionu, ile czasu zajmie pokaz, a także kto (z imienia i nazwiska) będzie w nim uczestniczył. To sporo papierkowej roboty tym bardziej, że we wniosku trzeba zawrzeć pozwolenia od policji, straży pożarnej, a także właściciela stadionu, czyli miasta, klubu lub innego podmiotu. Wreszcie po złożeniu wniosku pozwolenia udziela związek piłkarski.
Przygotowanie choreografii z udziałem pirotechniki, jest więc organizacyjnie wymagające, ale to wszystko dla zapewnienia bezpieczeństwa uczestników. Mało tego – narodowe stowarzyszenie kibiców, które wypracowało to porozumienie, daje dodatkowe wytyczne swoim członkom. Każdy pokaz powinien odbyć się w bezpiecznej odległości od innych widzów, z gaśnicą i wiadrem piasku w pobliżu do wygaszania materiałów”. Prawnicy związani ze środowiskiem kibiców napisali nową wersję ustawy o Bezpieczeństwie Imprez Masowych. Nie jest ona poświęcona całkowitej depenalizacji wyrobów pirotechnicznych, ale rozwiązuje wiele problemów i niedomówień, które można znaleźć w obecnej ustawie. Jej treść została przekazana PZPN-owi, Ekstraklasie oraz została przesłana do MSWiA gdzie czeka na zaopiniowanie. Swoją wersję otrzymała również Komenda Główna Policji. Może warto by wrócić do rozmowy na ten temat?
Tematów jest więcej, chociażby takich, jak problemy z organizacją wyjazdów, kwestia odpowiedzialności społecznej zarządów klubów sportowych, czy nadużywanie uprawnień przez policję. Myślę, że warto na te tematy rozpocząć dyskusje. Niestety we wtorek kibice nie mogli zaprezentować swojego stanowiska, pomimo dobrej woli pani minister- rzecznika rządu i jednego z doradców Prezesa Rady Ministrów, którym w tym miejscu dziękuję. Szkoda. Nic jednak jeszcze nie jest stracone. Naprawdę warto rozmawiać.”