W 2017 roku PSP zanotowała 37 pożarów wysypisk śmieci. Tymczasem w 2018 doszło już do ponad 60 tego typu zdarzeń. Po ostatnich pożarach na wysypiskach rząd zapowiedział wojnę z „mafią śmieciową”.
„Według rządzących problem płonących wysypisk i składowisk ma związek z ograniczeniami w eksporcie odpadów do Chin. To nie jest jednak jedyna przyczyna takiego stanu rzeczy. Przed 2013 rokiem, a zatem przed wejściem w życie tzw. rewolucji śmieciowej nie było problemu z pożarami na składowiskach odpadów. To właśnie przejęcie władztwa (bo o kontroli raczej nie można tu mówić) przez gminy nad systemem sprawiło, że w Polsce gospodarka odpadami funkcjonuje w sposób patologiczny. Dlaczego? Władze gmin dążą do jak najniższych cen za odbiór i zagospodarowanie odpadów. Z jednej strony, to zrozumiałe, bo mieszkańcy chcą płacić jak najmniej. Jednak, to wiąże się z określonymi konsekwencjami. System, zgodnie z ustawą musi się samofinansować, a zatem podwyżka cen przez operatora (podmiot odbierający i zagospodarowujący odpady – to dotyczy także spółek gminnych) skutkuje podwyżką opłaty dla mieszkańców. Dlatego wójt/burmistrz/prezydent wybiera jak najtańszą firmę, w umowie spisuje z nią klauzulę, że ona przejmuje obowiązek odzysku i recyklingu i dalej taka gmina już nie kontroluje co się z jej odpadami dzieje. Jeśli do tego w statystyce (czyli na tzw. papierze) poziom odzysku jest wystarczający- zupełnie nikt nie widzi problemu. A odzysk robiony jest tylko wirtualnie, teoretycznie. Bo rzeczywiste odzyskiwanie surowców kosztuje. Dlatego śmieci lądują w lasach, żwirowniach (nielegalnie) bądź zbelowane – spakowane w kostki (frakcja nadsitowa) są magazynowane na placach.
Nie są w sensie prawnym (ale już faktycznym tak) składowane, a jedynie magazynowane (bo na składowanie trzeba mieć pozwolenia, składowisko jest instalacją). Nie wolno ich wywieźć na legalne składowisko, bowiem od 1 stycznia 2016 obowiązuje zakaz składowania frakcji powyżej 6MJ (megadżuli), czyli tej kalorycznej, palnej. Spalenie tego w profesjonalnej spalarni jest prawnie wątpliwe i kosztowne. Prawnie wątpliwe, bo obowiązuje hierarchia sposobów postępowania z odpadami (art. 17 ustawy o odpadach. Hierarchia: 1) zapobieganie powstawaniu odpadów; 2) przygotowywanie do ponownego użycia; 3) recykling; 4) inne procesy odzysku; 5) unieszkodliwianie). A zatem musimy najpierw odzyskać surowce wtórne. Tego wymaga UE i za chwilę, w 2020 roku gminy zapłacą kary za ich nieosiągnięcie. Zgodnie z prawem musimy w Polsce w 2020 roku osiągnąć minimum 50-cio procentowy poziom odzysku materiałowego (50 proc. strumienia surowców wtórnych musi zyskać drugie życie). Spalanie (mówimy oczywiście o profesjonalnej spalarni) oprócz tego, że stoi w hierarchii praktycznie najniżej jest też bardzo kosztowne. Legalne składowanie też nie wchodzi w grę z tych samych powodów ( o kilkaset procent wzrosła tzw. opłata marszałkowska ponoszona za składowanie od 1 stycznia 2018 r).”
za; wPolityce.pl
za; wikipedia