Kino Tęcza mało barwne, a i życie kulturalne na Żoliborzu kuleje.
Jest takie miejsce na Żoliborzu, co się zowie Kino Tęcza. Co jakiś czas pojawiają się zrywy partyzanckie: Nie burzmy, nie oddajmy deweloperowi, ratujmy! Tylko co z tego, jeśli nic dalej za tym nie idzie?
Chodzą słuchy, że tego miejsca nie daje się utrzymać, ponieważ nikt nie ma na nie pomysłu. Był Teatr TrzyRzecze. Tam były spektakle, koncerty, warsztaty aktorskie i dramatopisarskie, finał WOŚP (zdaje się jedyny w dzielnicy) i wiele innych planów i pomysłów na to, by to miejsce było ośrodkiem kultury dzielnicy i tętniło życiem.
Na tyle na ile znana nam jest ostatnia historia tego miejsca, wiemy, że w 2015 r. najemcy weszli do ruiny, w której powypruwane były nawet kable i rury. Zdaje się tylko jacyś dobrzy ludzie dostarczyli krzesła na widownię z południa Polski. Resztę trzeba było robić i organizować własnym sumptem.
Spółdzielnia Żoliborz Centralny jest chętna do wynajmowania tego miejsca. Zainteresowanych również nie brakuje, wszak kilkanaście tysięcy miesięcznie za miejsce z takim potencjałem wydaje się nie być wygórowaną kwotą. Wszak wystarczy mieć pomysł!, trochę zainwestować w remont, a dalej to już samo pójdzie! Spółdzielnia odliczy koszty remontu od czynszu, dzielnica i miasto dadzą dofinansowanie na działalność kulturalną, a okoliczni mieszkańcy będą z chęcią odwiedzać miejsce, w którym toczy się jakieś spójne kulturalne życie na Żoliborzu.
Nic bardziej mylnego.
Spółdzielnia wynajęła miejsce, które po pierwsze nie spełnia standardów i przepisów ppoż. – stąd, co może nie wszyscy wiedzą – doszło do zamknięcia teatru w maju 2017 r.
Nie było mowy o żadnym odliczaniu od czynszu wkładów włożonych przez najemców.
Cóż. Próbowaliśmy się skontaktować z nowymi najemcami kina Tęcza, jednak bez skutku. A raczej ze skutkiem takim, że nie bardzo są skłonni do rozmowy. Chcieliśmy zapytać o plany, a także o to, czy państwo zdają sobie sprawę, że wynajem tego miejsca wiąże się nie tylko z 'odmalowaniem ścian’, ale także z dostosowaniem obiektu do użytkowania w świetle przepisów ppoż, co wymaga niemałego wkładu finansowego.
Niesamowite jest czytanie o tym, ile jest możliwości dofinansowania działalności kulturalnej z dzielnicy, z miasta, z Unii Europejskiej.
Tak, co chwila pojawiają się ogłoszenia o konkursach na kulturę. Z tymże budżet jest tak mały jak na 1 słupek ustawiony w kompletnie niepotrzebnym miejscuŁatwiej by było wyrwać słupek i go sprzedać na szrocie – z tego zdaje się by były większe pieniądze.
Żoliborz jest jedyną dzielnicą bez Domu Kultury. Oczywiście, naszym najbardziej znanym miejscem jest Teatr Komedia. Pamiętamy, jak za czasów studenckich jeszcze chodziliśmy na „Dzieła wszystkie Szekspira, w nieco skróconej wersji”
Co jeszcze mamy?
Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego. „W taką piękną pogodę w ten weekend zapraszamy Was do odwiedzania ogródka i skosztowania pyszności, które dla Was przygotowaliśmy. Ogródek będzie idealnym miejscem do spędzenia wolnego czasu na łonie natury z rodziną, przyjaciółmi lub ulubioną książką… Zobacz tutaj co dla Was przygotowaliśmy: „KARTA MENU OGRÓDEK 2018”. Cóż więcej można skomentować?
Kalinowe Serce. Być może jedyne miejsce, które próbuje zachować jakąś spójność artystyczną. Odbywają się tam koncerty, wernisaże, spotkania z ciekawymi ludźmi…
8. Są też biblioteki, puby, ostatnio otwarte Miejsce Aktywności Lokalnej.
I świetne restauracje tuż przy Kinie Tęcza, na Via Suzina.