– Rzeczywiście opłacalność czyszczenia kamienic była wielka. I nieprawdziwa jest teza, że obejmujący je „biznesmeni” musieli dokonywać remontów, aby cokolwiek zarobić. Dokumenty pokazują, że wystarczyło się pozbyć lokatorów – zapewnia Sebastian Kaleta, wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej.
Handel żywym towarem
Kamienica przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. Skromny trzypiętrowy budynek, w którym znajdowało się raptem 19 mieszkań. W 2006 r. w wątpliwych okolicznościach jego właścicielem staje się Marek M. Jak mówi mi Robert Kropiwnicki, członek komisji weryfikacyjnej z ramienia PO, najbardziej bezwzględna wobec lokatorów osoba w Warszawie. Marek M. nie ukrywa, że chce się pozbyć lokatorów. W większości mu się to udaje – dość szybko się wyprowadzają. Jedna mieszkanka mówi, że się nie wyprowadzi. To znana działaczka ruchu lokatorskiego Jolanta Brzeska. Została znaleziona w 2011 r. spalona żywcem. Sprawa do dziś jest niewyjaśniona.
Dokument, do którego dotarliśmy, to operat szacunkowy nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 sporządzony przez niezależnego rzeczoznawcę Annę Borzewską-Racką. Długi i wydawałoby się, że nudny dokument. Ale skrywa w sobie odpowiedź na pytanie, dlaczego Marek M. był tak bezwzględny dla lokatorów. I dlaczego podobny model działania stosowali inni.
„Szacunkowa wartość udziału 0,5450 w prawie użytkowania wieczystego nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie (…) w oparciu o obrót udziałami w nieruchomości zabudowanych kamienicami (jako przedmiotu prawa użytkowania wieczystego gruntu i własności budynku), w których lokale zajęte są przez lokatorów komunalnych z umowami najmu na czas nieokreślony, wg stanu na dzień 20 kwietnia 2006 r. i cen na datę sporządzenia operatu szacunkowego, wynosi 1 700 400 zł” – czytamy w dokumencie.”
dalej na; http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1117135,fortuna-na-czyszczeniu-kamienic.html