To miasto dostarcza inspiracji, i dzięki temu my mamy pracę bo ilość głupoty przewyższa nasze oczekiwania. Jest co komentować, to pewne.
My to „cudo” widujemy parę razy w tygodniu ale to nasi przyjaciele Warszawa w Pigułce opisali problem, o którym również chcemy napisać.
„Kładka przy al. Stanów Zjednoczonych, niedaleko Saskiej to absurd architektoniczny – piszą do nas mieszkańcy. Inni wskazują, że problemem jest budynek, który powstał nieopodal. Pojechaliśmy na miejsce. Wygląda to… ciekawie.
Fot. Warszawa w Pigułce
Fot. Warszawa w Pigułce
Fot. Warszawa w Pigułce
Kładka przy al. Stanów Zjednoczonych stoi w ciekawym miejscu, podobnie, jak pobliski blok.
Po pierwsze konstrukcja położona jest na wprost wybudowanego niedawno budynku. Jej środkowy poziom znajduje się na wysokości czyjegoś balkonu. Bez przeszkód można wykonać długi skok bądź postawić zwykłą deskę, by odwiedzić znajomego nawet bez potrzeby dzwonienia domofonem.
Po drugie zejście znajduje się na ścieżce rowerowej połączonej z chodnikiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo takie rozwiązania są powszechne. Tyle tylko, że ścieżka w tym miejscu powinna być wygrodzona, by piesi schodząc nie dostali się pod koła roweru. Rowerzysta jadąc z pewną szybkością też niekoniecznie dostrzeże pieszego, który śpiesząc się np. do położonego nieopodal przystanku może wybiec z kładki.
Odległość budynku od kładki muszą na pewno regulować jakieś przepisy. Pytanie tylko czy uwzględniono w nich odległość od balkonu.”